Daytona 500: Danica Patrick ruszy z pole position

Jeśli wierzyć amerykańskim mediom, w niedzielę w USA zobaczymy przedterminowo wielkie kobiece święto. Dzięki jednej pani. Danica Patrick rusza z pierwszego pola startowego w wyścigu serii NASCAR – sławnym Daytona 500

Publikacja: 23.02.2013 00:01

Słowa padają wzniosłe, ale może prawdziwe, skoro miliony Amerykanów, nawet tych, którzy zwykle nie spojrzą w stronę toru, po którym kilkadziesiąt samochodów gna w kółko 500 mil, na pewno włączy telewizory. Zapowiada się bowiem głośny spektakl pod nieśmiertelnym hasłem walki płci.

Fakty są następujące: Danica Patrick, lat 30, atrakcyjna brunetka, znana co najmniej 70 procentom konsumentów w USA z racji dużych talentów promocyjnych i marketingowych, gnając ze średnią prędkością 196,434 mili na godzinę zdobyła pierwsze miejsce na starcie w jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów serii NASCAR. Jest pierwszą kobietą, która osiągnęła taki sukces. Wprawdzie startować z „pole position" wcale nie znaczy wygrać (w Daytona udało się to 9 kierowcom na 54 starty), ale wyczyn jest, wedle wielu, przełomowy.

Bukmacherzy wiedzą swoje i wyżej stawiają szansę połowy ze startujących obok pani Patrick 42 mężczyzn, ale i tak jest się czym zająć. Motoryzacja, nie można nie zauważyć, była przez lata i chyba wciąż jest męskim bastionem, choć w zasadzie wzrost, mięśnie i wytrzymałość kierowcy jest niczym w porównaniu z mocą silnika i właściwościami aerodynamicznymi pojazdów.

Kobiety zdobyły już wiele innych bastionów w sporcie, począwszy od startów olimpijskich, przez wygrany w 1973 roku głośny tenisowy mecz Billie-Jean King z Bobbym Riggsem, do uczestnictwa w maratonach, zapasach, podnoszeniu ciężarów i walkach MMA. Niekiedy, jak w golfie, istnieją małe wysepki tradycji, dzięki czemu panie mają do przebycia mniejszy dystans od miejsca pierwszego strzału do dołka, ale kierunek jest jeden – dogonić mężczyzn.

Na torze w Daytona Beach dochodzi nowa możliwość: dogonić i przegonić. Janet Guthrie, pierwsza kobieta, która w ogóle zakwalifikowała się do wyścigu Daytona 500, a w Indianapolis 500 zajęła w 1978 roku sensacyjne 9. miejsce, twierdzi, że ekscytacja walką płci w każdej dziedzinie życia wynika z faktu, że zmiana przyszła tak szybko.

– Przez tysiące lat ludzkość zawsze ceniła wyżej szerokie bary i wielkie mięśnie, a tu nagle, raptem w sto lat, przestało to mieć znaczenie. Jeden wiek to zaledwie mrugnięcie oka w historii, więc ludzkość jeszcze się przyzwyczaja – komentowała wyczyn swej młodszej koleżanki.

Sama Danica Patrick skromnie przyznała, że podziela zdanie bukmacherów, nie uważa się za faworytkę wyścigu, chociaż ma szybkie auto, a w wyścigach samochodowych na owalnym torze dzieje się wiele nieoczekiwanych rzeczy. Oczywiście ewentualna wygrana chevroleta z nr 10 na masce podniosłaby sławę mistrzyni kierownicy znacznie bardziej niż zdjęcia w kostiumie kąpielowym w „Sports Illustrated", noszenie pstrokatego kombinezonu samochodowego i prowokacyjne reklamy „Go Daddy" – firmy zarządzającej domenami internetowymi – emitowane w czasie finału rozgrywek o Super Bowl.

Dotychczasowy rozgłos pani Danica zawdzięcza oczywiście sportom samochodowym, ale nie do końca. Na 183 starty w wyścigach formuły Indy i NASCAR wygrała raz. Dopiero w tym sezonie debiutuje na pełnym etacie w Sprint Cup Series (to najwyższy poziom serii NASCAR). Trzeba przyznać, że i bez wielkich zwycięstw za kierownicą bardzo szybkich aut, pani Patrick radzi sobie świetnie. Zmierzono precyzyjnie, że dziś przykuwa uwagę amerykańskich mediów mniej więcej tak, jak aktor John Malkovich. – Ma świadomość swej rynkowej wartości, więc może iść tylko w górę. Nie jest żadnym przejściowym zjawiskiem, tylko mocną marketingową maszyną. Jak wygra to pojawi się w najlepszym czasie antenowym w największych stacjach telewizyjnych, w Good Morning America, Today Show, Saturday Night Show – twierdzi jeden z dyrektorów dużej firmy zarządzającej rozwojem talentów.

Na zarobkowej liście „Forbesa" już w 2011 roku była trzecia wśród kobiet-sportowców, z dochodami reklamowymi szacowanymi na 12,5 mln dolarów, wyprzedziły ją wówczas tylko tenisistki Maria Szarapowa i Karolina Woźniacka.

Wyścig w Daytona 500 to jednak inna bajka. Ma naprawdę szanse wygrać, czy nie? Analitycy wyścigowi, twierdzą, że ma, ale jak każdy. – W Daytona 500 trudno cokolwiek przewidywać. Bywało, że chłopak jadący na ostatnim okrążeniu na 11. pozycji, mijał metę pierwszy. Wszystko się może zdarzyć, tylko trzeba być w odpowiednim miejscu toru, by dostać taką szansę – mówi Dale Jarret, były kierowca, dziś ekspert stacji ESPN.

Trzykrotny zwycięzca Indy 500 Bobby Unser twierdzi: – Przyznaję, długo miałem wątpliwości. Ale Danica udowodniła, że stać ją przynajmniej na miejsce w pierwszej dziesiątce. Brad Keselowski, obrońca tytułu w Sprint Cup Series, jest bardziej krytyczny. – Ona wniosła na tory wiele milionów dolarów od sponsorów dzięki jej wpływowi na konsumentów, i stąd cały ten zgiełk. Lepsi od niej kierowcy niekiedy nie mają takich możliwości i nie startują. Słyszę, że trzeba jej dawać większe szanse, ale ja uważam, że nie. Trzeba traktować ją tak samo jak wszystkich innych, bo jest wielu, którzy nigdy nie dostali szans, jakie ona miała – mówił.

Dodatkowym smaczkiem niedzielnego wyścigu jest fakt, że wśród rywali pani Patrick jest jej nowy, młodszy o pięć lat chłopak, Ricky Stenhouse Jr. W eliminacjach był 12. Jeff Gordon, drugi za Daniką, wskazał z dumą, że on jako jedyny może mówić, że był najszybszy wśród mężczyzn.

Od walki płci najbliższy wyścig Daytona 500 na pewno więc nie ucieknie. Jak z patosem powiedziała pani Julie Krone, która przed 20 laty z wielkim powodzeniem przebijała się wśród amerykańskich dżokejów: – Danica nawet nie wie, kogo wiezie. Otworzy na mecie drzwi auta i wyjdą z niego setki, tysiące kobiet z całego świata.

Słowa padają wzniosłe, ale może prawdziwe, skoro miliony Amerykanów, nawet tych, którzy zwykle nie spojrzą w stronę toru, po którym kilkadziesiąt samochodów gna w kółko 500 mil, na pewno włączy telewizory. Zapowiada się bowiem głośny spektakl pod nieśmiertelnym hasłem walki płci.

Fakty są następujące: Danica Patrick, lat 30, atrakcyjna brunetka, znana co najmniej 70 procentom konsumentów w USA z racji dużych talentów promocyjnych i marketingowych, gnając ze średnią prędkością 196,434 mili na godzinę zdobyła pierwsze miejsce na starcie w jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów serii NASCAR. Jest pierwszą kobietą, która osiągnęła taki sukces. Wprawdzie startować z „pole position" wcale nie znaczy wygrać (w Daytona udało się to 9 kierowcom na 54 starty), ale wyczyn jest, wedle wielu, przełomowy.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?