Nie pasujemy? To świetnie

Rozmowa „RZ" | Jakub Błaszczykowski o meczu Borussii Dortmund z Realem Madryt, nocnym świętowaniu i metodach uzdrowienia reprezentacji.

Publikacja: 22.04.2013 00:25

Jakub Błaszczykowski w środę wieczorem zagra przeciwko Realowi w półfinale Ligi Mistrzów

Jakub Błaszczykowski w środę wieczorem zagra przeciwko Realowi w półfinale Ligi Mistrzów

Foto: AFP

Rz: Cristiano Ronaldo czy Leo Messi?

Jakub Błaszczykowski: Nie mam ulubieńców. Obaj mają nie tylko niesamowity talent, ale jeszcze potrafią potwierdzać go co kilka dni. No i wytrzymują związaną z tym presję.

Pan na oczach Jose Mourinho w meczu ligowym Borussii Dortmund z Greuther Furth miał trzy asysty i jednego gola. Też była presja?

Do obecności Mourinho nie przywiązywałem żadnej wagi, większość z nas nawet nie wiedziała, że będzie na meczu, dostaliśmy taką informację dopiero później w szatni. Wygraliśmy 6:1 na wyjeździe, wiadomo, że taki wynik nie zdarza się zbyt często, ale po prostu zagraliśmy na swoim normalnym poziomie. To była ofensywna piłka Borussii, przyniosło to efekt.

Co pan czuje, słysząc, że Borussia nie pasuje do półfinału Ligi Mistrzów? Denerwuje to pana?

Uśmiecham się pod nosem. Przypominam sobie, co mówiono po losowaniu grup, kiedy trafiliśmy na Real Madryt, Manchester City i Ajax Amsterdam. Mieliśmy się przyglądać, jak grają rywale, a zajęliśmy w tabeli pierwsze miejsce. Niech teraz mówią tak samo, pokazaliśmy już, że w takiej roli czujemy się bardzo dobrze i potrafimy sobie poradzić, ale wiem, że nie będzie łatwo.

Real jest lepszy niż jesienią?

Real to Real.

To znaczy?

Nie ma co o nich mówić, jako o drużynie, bo mają w składzie tyle indywidualności, że każdy piłkarz może przesądzić o losach spotkania jedną akcją. Tam każdy ma klasę i wielkie umiejętności. Co roku walczą o panowanie w Europie, w ich przypadku nikt nie ma wątpliwości, czy zasłużyli na bycie w gronie półfinalistów Ligi Mistrzów.

A Borussia w porównaniu z jesienią się poprawiła? Teraz przynajmniej jest jasne, że na mistrzostwo Niemiec w tym sezonie nie macie szans.

Bayern Monachium był poza zasięgiem, najlepiej świadczą o tym liczby. Jedna porażka i cztery remisy przez cały sezon. Nikt nie byłby w stanie się z nimi ścigać. Borussia nie ma złych wyników, proszę przeanalizować, ile mamy punktów, ile możemy mieć do końca sezonu i co takie osiągnięcie dawałoby w poprzednich latach. Podkreślam – Dortmund ma całkiem niezły sezon w Bundeslidze. Jeśli rozczarowujemy kibiców, znaczy to po prostu, że wcześniej byliśmy jeszcze lepsi. Sport to sport. Czasami się przegrywa. Nie traktujemy meczów z Realem Madryt jako szansy na rehabilitację, to zupełnie inna waga.

Oglądał pan losowanie czy jak Juergen Klopp akurat był pod prysznicem?

Oglądałem, ale nie miałem życzeń. Wszystko przyjąłem z dużym spokojem. Jesienne mecze dały nam wiarę. Przecież wiem, że Real ma genialnych piłkarzy, ale my także jesteśmy dobrzy. W końcu to udowodniliśmy. Ja z Realem w grupie nie grałem, leczyłem kontuzję i nie ukrywam, że te najbliższe mecze będą stały wysoko w rankingu najważniejszych w całej mojej karierze. Chciałbym, żeby zakończyły się tak, jak te jesienne, kiedy u siebie wygraliśmy, a w Madrycie zremisowaliśmy dość pechowo.

Po rozgrzewce przed meczem z San Marino też leczył pan kontuzję. Już wszystko w porządku?

Ćwiczę z drużyną. Przed rewanżem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Malagą nie byłem do końca pewny siebie. Miałem wcześniej jeden trening z pełnym obciążeniem, ale na szczęście wszystko poszło po mojej myśli. Teraz już o kontuzji nie pamiętam, mogę skupić się na grze, nic mi nie przeszkadza.

Po waszym awansie więcej mówiło się o błędach sędziowskich niż o grze Borussii...

Takiego wieczoru nie przeżyłem nigdy wcześniej. Pierwszy raz w życiu sport dał mi tyle emocji, to pozostanie mi w pamięci do końca życia. Do piłkarzy Malagi nie mam pretensji za wypowiedzi po meczu, kiedy są emocje, człowiek się nie kontroluje. Rozumiem ich, stracili coś, co mogliby sobie zapisać w CV i być z tego dumni. Piłka nożna to gra błędów, niestety także sędziowskich. Chociaż w przypadku meczu z Malagą akurat nie roztrząsałbym tego tematu. Był spalony przy naszej bramce, był też przy golach dla rywali. Golach, bo podobno przy pierwszym też był jakiś minimalny. W tym meczu widzieliśmy cały futbol, radość, płacz, emocje, ale także kontrowersyjne decyzje sędziów.

Jak spędziliście noc po meczu?

Z całą drużyną, świętowaliśmy. Poranka jednak nie doczekaliśmy, bez przesady. Każdy z nas wie, ile jeszcze zostało do zrobienia, wszystko zakończyło się w granicach przyzwoitości. Tak naprawdę na razie nie dokonaliśmy niczego wielkiego, wszystko przed nami. To moment historyczny i dla klubu, i dla każdego zawodnika.

Kibice bili się o bilety na mecz z Realem. To działa na waszą wyobraźnię?

Bez przesady. Co prawda wcześniej nigdy nie dochodziło do takich incydentów, ale rozumiem, że wielu fanów Borussii chciałoby być w tym momencie z nami. Kiedy stadion wypełnia się po brzegi na każdym spotkaniu Bundesligi, nie ma co się dziwić, że półfinał Ligi Mistrzów z Realem też chciałaby zobaczyć taka masa ludzi. Na naszych kibiców zawsze możemy liczyć. Pamiętam kilka meczów z niesamowitymi oprawami, ale ta ze spotkania z Malagą zostanie w mojej głowie do końca życia. To nie było zwyczajne spotkanie ani dla nas, ani dla kibiców, ranga była olbrzymia.

Jak się czuje Łukasz Piszczek?

Trzeba zapytać Łukasza Piszczka. Jak widać po formie, samopoczucie pewnie ma niezłe, ale nie chcę mówić, czy coś go boli. Nie mam prawa wypowiadać się o jego zdrowiu.

To pana ostatni sezon w Borussii?

Nie mam w planach zakończenia kariery, a ciągle obowiązuje mnie kontrakt. Co do ewentualnego transferu, to ciężko coś w tej chwili powiedzieć. Wiele rzeczy może się wydarzyć, w swojej karierze miałem już kilka chwil, kiedy nagle wszystko się zmieniało. Naprawdę nie umiem powiedzieć, jak sprawy mogą się potoczyć. Na razie z nikim nie rozmawiam. Ani z klubami, które chciałyby mnie kupić, ani z Borussią o nowym kontrakcie.

Nie ucieknie pan od pytań o reprezentację Polski. Śledzi pan wszystkie doniesienia prasowe? Słyszał pan, że posada Waldemara Fornalika była zagrożona?

Nie czytam wszystkiego, a to co do mnie dociera, dzielę przez dwa. Wierzę w awans na mundial i nikt mi tej wiary nie zabierze.

Wszyscy chcą pomóc kadrze, a nie ma pan wrażenia, że powinniście uzdrowić się we własnym gronie?

Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii. Wiadomo, że nie wszystko jest w porządku, każdy z nas to czuje i zdajemy sobie sprawę, że jeśli sami sobie nie pomożemy, nikt nie da rady.

Rz: Cristiano Ronaldo czy Leo Messi?

Jakub Błaszczykowski: Nie mam ulubieńców. Obaj mają nie tylko niesamowity talent, ale jeszcze potrafią potwierdzać go co kilka dni. No i wytrzymują związaną z tym presję.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji