Schwazer, bohater wyścigu chodziarzy na 50 km z Pekinu, jeden z najbardziej lubianych włoskich sportowców,spadł z pomnika jeszcze przed igrzyskami w Londynie. Złapano go na EPO podczas jednej z przedolimpijskich kontroli. Został wyrzucony z włoskiej ekipy.

Po dopingowym skandalu ogłosił zakończenie kariery, więc włoski komitet olimpijski (CONI) mógł wystąpić o surową karę bez obawy, że odwołania będą się potem ciągnęły miesiącami. CONI zażądał czterech lat, czyli maksymalnej kary przewidzianej obecnymi przepisami, wymierzanej bardzo rzadko i w przypadkach wyjątkowo poważnych, m.in. udziału w dopingowym spisku. Schwazer przyznał się do współpracy z doktorem Michele Ferrarim, czyli lekarzem m.in. Lance'a Armstronga i wielu innych kolarzy. Przekonuje jednak, że gdy szedł po złoto w Pekinie, był czysty.

Dziś specjalny sąd antydopingowy, który we Włoszech wymierza takie kary, orzekł 3,5 roku dyskwalifikacji dla chodziarza. Kara skończy się 29 stycznia 2016 roku, kilka miesięcy przed igrzyskami w Rio de Janeiro.