Jazda skończyła się już po pięciu odcinkach specjalnych pierwszego etapu. Na pierwszych trzech najszybszy był Craig Breen, a Kubica i Maciej Baran zajmowali drugą pozycję. Wygrali czwartą próbę, na której Irlandczyk popełnił błąd i stracił prawie półtorej minuty, oddając prowadzenie polskiej załodze.
– Do mety jeszcze daleko i jedziemy ostrożnie, to bardzo trudny rajd – mówił Kubica. – Na ten moment tempo jest odpowiednie i nie widzę powodu, aby przyspieszać. Walka z zawodnikami, którzy znają te trasy, nie jest łatwa.
Na kolejnej próbie polska załoga uzyskiwała najlepsze międzyczasy, ale po dwudziestu kilometrach ich Citroen DS3 RRC stanął na poboczu. – Trzy kilometry przed końcem odcinka numer pięć pojawił się problem z systemem paliwowym – relacjonował Kubica. Zdołał ukończyć próbę, tracąc ponad sześć minut, ale dalsza jazda okazała się niemożliwa. W sobotę mógłby powalczyć tylko o premię punktową za drugi etap, ale nie byłby klasyfikowany w wynikach rajdu. Razem z zespołem podjął decyzję o rezygnacji z dalszej jazdy.
– Auto wróciło bardzo późno na serwis, mieliśmy bardzo mało czasu i nie chcieliśmy robić wszystkiego na ostatnią chwilę, nie mając zresztą pewności, że problem zostanie rozwiązany – mówił Polak. Kolejny start to szutrowy Rajd Akropolu – grecka runda mistrzostw świata odbędzie się za dwa tygodnie.
W Tour de Corse zwyciężył trzykrotny mistrz Polski Bryan Bouffier, jadący z Xavierem Panserim. Liderzy mistrzostw Europy, Jan Kopecky i Pavel Dresler, stracili do Francuzów niecałe 40 sekund. Jedyną polską załogą na mecie byli Łukasz Kabaciński i Szymon Gospodarczyk, którzy zajęli 3. miejsce w klasie 5 oraz 25. w klasyfikacji generalnej. Rywalizację ukończyło tylko 29 załóg spośród 51, które pojawiły się na starcie.