Sztafeta z trzema medalistami mistrzostw w składzie została zdyskwalifikowana, gdy Paweł Korzeniowski, wicemistrz świata na 200 m motylkiem, zbyt wcześnie oderwał się od słupka. „Korzeń", Radosław Kawęcki (srebro na 200 m stylem grzbietowym), Konrad Czerniak (brąz na 100 m motylkiem) i Dawid Szulich, mierzyli w finał i nowy rekord Polski. Tym razem się nie udało.
Jako pierwsi do finału weszli Amerykanie (3:32.72), za nimi Australijczycy ex aequo z Rosjanami (3:33.64), a za nimi Francuzi (3:34.04). W finale powinno więc być gorąco. Bez Sun Yanga w składzie Chińczycy uplasowali się dopiero na 11. pozycji.
W tej samej sztafecie wśród pań również najszybsze były Amerykanki (3:58.66), przed Australijkami (3:58.73) i Chinkami (3:59.39).
Do popołudniowego finału na 400 m stylem zmiennym z pierwszym czasem awansował Amerykanin Chase Kalisz (4:11.87), za nim Japończyk Daiya Seto (4:12.96), a z trzecim kolejny zawodnik z USA – Tyler Clary (4:13.55). Wśród kobiet na tym samym dystansie pierwsza była Węgierka Katinka Hosszu (4:32.72), za nią ulubienica Hiszpanów, nagradzana najgłośniejszą owacją na katalońskiej pływalni, Mireia Belmonte Garcia (4:34.64) i Chinka Shiwen Ye (4:34.93).
W popołudniowym wyścigu nie wystartują Polacy. Prócz czterech wspomnianych dyscyplin kibice pływania zobaczą finały trzech sprintów – na 50 m stylem dowolnym kobiet, na 50 m stylem grzbietowym mężczyzn i na 50 m żabką kobiet, w którym w sobotę padły aż dwa rekordy świata. Rozegrany zostanie również finał na 1500 m stylem dowolnym, niestety bez Pawła Furtka i Mateusza Sawrymowicza.