Szef PZPN Zbigniew Boniek najpierw ściemnia, że już ma kandydata, a potem wyjaśnia, że chodzi jedynie o portret pamięciowy i powie za dwa tygodnie. Słowem komedia.
Dawniej, gdy dziennikarze sportowi nie byli kibicami, selekcjonerami reprezentacji i promotorami zaprzyjaźnionych piłkarzy, za to znali gramatykę języka polskiego tak, jak dzisiejsi ceny futbolistów i historię transferów, starali się być przewodnikami kibiców po sportowym świecie. Niekiedy ambitne teksty stawały się zaczynem poważnych dyskusji i skłaniały sportowe związki, ministerstwo i kluby do konkretnych działań. Dziś dziennikarstwo futbolowe polega głównie na prowokowaniu jałowych sporów coraz bardziej sfrustrowanych kibiców.
Wyobrażałem sobie, że po kolejnym Wielkim Laniu będzie dyskusja z udziałem wszystkich decydentów w naszej piłce, by rozpoznać przyczyny, dla których reprezentacja gra tak źle, a kluby w europejskich pucharach jeszcze gorzej. Niestety, można odnieść wrażenie, że za całe zło odpowiada Waldemar Fornalik, a dobry następca będzie panaceum na wszystkie bolączki.
Środowisko futbolowe ucieka od odpowiedzialności, gdy ponura sytuacja wymusza stworzenie konkretnego programu naprawczego. Na razie mamy piękne stadiony na pustyni.
Adam Nawałka zostanie nowym trenerem reprezentacji?