Na razie pełnię władzy ma 77-letni Joseph Blatter, szef FIFA od roku 1998, kawaler orderów ponad stu państw i doktor honoris causa kilku uczelni od Anglii po Tajlandię. Jego funkcja łączy się z członkostwem w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.
Robotę ma dobrą, lekką i czystą, chociaż z tą czystością różnie bywa. Kilku współpracowników Szwajcara odeszło w niesławie, posądzonych lub oskarżonych o korupcję. On się korupcją brzydzi, więc nie stawał w ich obronie i trwa na stanowisku już 15 lat.
W 2015 roku odbędą się wybory nowego szefa FIFA. Blatter najpierw ogłosił, że już nie będzie kandydował, i nawet wskazał następcę: Michela Platiniego. Ale ponieważ z władzą raz zdobytą trudno się rozstać, zaczyna zmieniać zdanie. Francuz poczuł się wystrychnięty na dudka i daje wyraz swojemu rozczarowaniu.
Platini to dziecko szczęścia, fantastyczny piłkarz. Po zakończeniu kariery został trenerem i to od razu reprezentacji Francji. Podczas mistrzostw Europy 1992 jego drużyna przegrała wszystko i mit padł, ale Platini nie. Wkrótce został przewodniczącym komitetu organizacyjnego mistrzostw świata 1998. Na wszelki wypadek dodano mu do pracy doświadczonego działacza Fernanda Sastre'a, który tuż przed francuskim mundialem zmarł, a ponieważ Francja zdobyła Puchar Świata, cały splendor spłynął na Platiniego.
W roku 2007 w wyborach na prezydenta UEFA pokonał on 77-letniego Szweda Lennarta Johannsona. Platini miał wtedy 52 lata. Po wyborze zaczął wprowadzać zmiany, które konserwatystów zaniepokoiły. Otworzył organizację na Wschód, poszerzył Ligę Mistrzów, zgodnie z jego strategią (choć wbrew jego głosowi) Polska i Ukraina stały się gospodarzami Euro 2012.