Karolina Kowalska z Herning
Deszczowy, mglisty poranek w Jutlandii nie podłamał bojowych nastrojów polskiej reprezentacji. W piątkowych półfinałach mistrzostw Europy w Herning (Dania) wystartuje piątka Polaków. Ekscytująco zapowiadają się sprinty – 50 m motylkiem z udziałem Aleksandry Urbańczyk i Anny Dowgiert i 50 m stylem grzbietowym ze złotym medalistą tych mistrzostw Radosławem Kawęckim.
Ten dzień może należeć do Aleksandry Urbańczyk – Olejarczyk. Niezwykle mocna w tym sezonie łodzianka pewnie awansowała do popołudniowego półfinału z czwartym czasem eliminacji. - 25.95 s to jej trzeci czas w tym roku – lepiej pływała tylko w Krakowie i Poznaniu, pobijając zresztą rekord Polski, a to przecież dopiero eliminacje. Na pewno stać ją na finał, a nawet miejsce w pierwszej trójce – mówi Grzegorz Widanka, trener Juvenii Wrocław, jeden z pięciu polskich szkoleniowców obecnych w Herning. – Myślę, że finał zamknie się na poziomie 25.50, więc Ola będzie musiała popłynąć o 0.13 s lepiej od swojego rekordu Polski sprzed dwóch tygodni. Ale to absolutnie jest w jej zasięgu – uważa Grzegorz Widanka.
Półfinał na 50 m motylkiem, w którym wystartuje też Anna Dowgiert ze Śląska Wrocław, zacznie się o 16.48. Jeśli wejdą do finału, kolejny start czeka ją ponad godzinę później – o 18. 05.
Na dwa starty (półfinał o 16.41, finał o 18.09) szansę ma też wczorajszy złoty medalista na 200 m stylem grzbietowym. Radosław Kawęcki wszedł do finału w sprincie na 11. miejscu. Choć 50 m grzbietem nie jest jego najlepszą konkurencją, i tu mamy szansę na finał, a może i podium. – Sprint faworyzuje raczej wysokich zawodników, takich jak dwumetrowy Francuz Camille Lacourt czy Włoch Niccolo Bonacchi o wzroście 192 cm. Radek ma 186 cm, a tu liczy się każdy centymetr. Ale to nie znaczy, że nas nie zaskoczy – uważa Grzegorz Widanka.