Przewiezienie byłego kierowcy Formuły 1 odbyło się w ścisłej tajemnicy. Schumacher transportowany był pod zmienionym nazwiskiem, a pracownicy francuskiego szpitala musieli oddać swoje telefony komórkowe - informuje szwajcarski dziennik "Blick".
Kilkugodzinna podróż przebiegła bez problemu, Schumacher był przytomny i komunikował się z lekarzami za pomocą ruchów głową. Przez większą część drogi miał otwarte oczy.
Szpital w Lozannie jest oddalony o 30 kilometrów od domu niemieckiego kierowcy. Mimo poprawy stanu zdrowia, lekarze sceptycznie oceniają możliwość powrotu Schumachera do pełni zdrowia. Przed nim wieloletnia rehabilitacja.
Schumacher 29 grudnia ubiegłego roku podczas jazdy na nartach we francuskiej miejscowości Meribel przewrócił się i uderzył głową w skałę. Mimo że miał kask, siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu.
Po wypadku został przetransportowany z miejscowego szpitala do kliniki w Grenoble, gdzie przeszedł operację usunięcia z mózgu krwiaka.