Mikołaj Sokół z Mikołajek
Kibice ostrzyli sobie zęby na najdłuższy odcinek rajdu, 35-kilometrową próbę na południe od Gołdapi. Spodziewano się, że będzie ona decydująca dla losów rywalizacji i tak też było w przypadku zawodników, którzy toczyli bój o najniższy stopień podium. Mads Ostberg dachował i zakończył jazdę, Kris Meeke wypadł w pole i ukończył próbę z przebitym kołem, a Jari-Matti Latvala uszkodził zawieszenie, najeżdżając na kamień. Razem z pilotem próbowali usunąć uszkodzenia i udało im się dotrzeć na serwis, ale straty przekroczyły dwie minuty.
W grze pozostali zatem dominujący od początku Sebastien Ogier i Andreas Mikkelsen. W ich walce kluczowy był dwunasty odcinek specjalny, na którym wielu kierowców przestrzeliło zakręt na śliskiej kostce. Ogier i Mikkelsen też znaleźli się ponad drogą, ale Norweg miał problemy z wrzuceniem wstecznego biegu i stracił dziesięć sekund, oddając inicjatywę mistrzowi świata. Później dopadły go problemy z hamulcami i ostatecznie ukończył dzień ze stratą minuty do mistrza świata.
Na niedzielnych odcinkach Ogier i Mikkelsen mogą już jechać spokojnie, czego nie da się powiedzieć o kolejnych czterech załogach. Thierry Neuville z Hyundaia broni miejsca w pierwszej trójce, ale jadący Fordem Mikko Hirvonen traci do niego tylko dziesięć sekund. Za Finem czają się jego rodacy: Juho Hanninen i odrabiający straty Latvala.
W tej grupie mógł walczyć Robert Kubica, który po dwóch porannych odcinkach plasował się przed Neuville'em. Później zaczęły się problemy. – Na najdłuższym dzisiejszym odcinku dosłownie na środku drogi stał porządkowy i dawał znaki, żebym zwolnił – relacjonował. – Zwolniłem, ale przez kilka zakrętów nic się nie działo i kibice mnie popędzali. Stwierdziłem, że to był jakiś żart, ale po chwili zobaczyłem Dana [Barritta], pilota Elfyna Evansa, który stał na zewnętrznej. To był szybki zakręt przez szczyt i wtedy pomyślałem, że to musi być coś poważnego.