Finałowy pojedynek zapowiadał się ciekawie. Na starcie stanęły dwie załogi – włoska pod wodzą Simone Ferrarese i szwajcarska kierowana przez Erica Monnina.
Faworytem był Monnin, znacznie wyżej klasyfikowany w rankingu Pucharu Świata. Młodszego Ferrarese dzieli od niego kilkanaście miejsc. Krótka trasa poprowadzona była przy ujściu Świny. W wąskim gardle rzeki jest duży ruch statków. Dla zawodników to utrudnienie, ale za to publiczność może obserwować ich walkę dosłownie z kilku metrów.
Jeden na jednego
Przez pierwsze cztery wyścigi szli łeb w łeb. Wynik: 2 : 2. To oznacza, że o tytule mistrza Europy zadecyduje ostatni wyścig.
Pierwszy linię startu przekracza Ferrarese. Do pokonania były dwa okrążenia: krótka halsówka, czyli kurs pod wiatr i powrót pełnym kursem (z wiatrem) z rozpiętym spinakerem. Mimo że doświadczony Monnin siedział mu cały czas na plecach, Włoch nie popełnia błędu i dociera na metę pierwszy. Cały wyścig jak poprzednie trwa nie więcej niż 10 minut i mamy mistrza Europy.
Choć match race jako formuła jest znana żeglarzom już od ponad 100 lat, to jej „miejska" odmiana ma znacznie krótszą, bo kilkudziesięcioletnią, historię. Najkrócej można opisać ją jako cykl krótkich pojedynków, jeden na jednego.