Korespondencja z Berlina
29-letni Paweł Korzeniowski przełamał w środę złą polską passę, awansując do finału na 200 m motylkiem w trzecim dniu mistrzostw Europy w Berlinie. W tabeli wyprzedza go wprawdzie o 12 lat młodszy Duńczyk Viktor Bromer, ale na berlińskiej giełdzie wyników to Polak wymieniany jest jako pewnik do złota.
Siódmy w finale na 200 m st. zmiennym był Marcin Cieślak (2:00.65), który stwierdził, że choć nie wypełnił założeń, a „w żabce nie był tam, gdzie powinien być", to „miał fun". Zwyciężył Węgier Laszlo Cseh (1:58.10), przed Niemcem Philipem Hintzem (1:58.17) i Brytyjczykiem Roberto Pavonim (1:58.22).
Do finału na 200 m st. klasycznym nie udało się awansować Mikołaj Machnikowi, który cały rok spędził w jednostce wojsk chemiczno-inżynieryjnych we Wrocławiu. To już szósty szeregowy wśród polskich pływaków, m.in. po Annie Dowgiert i Kacprze Majchrzaku.
We wtorek oczy widzów zwrócone były jednak ku pierwszym podwójnym złotym medalistom tych mistrzostw - Sarah Sjoestroem i Velimirowi Stjepanovicowi. Szwedka, która na dzień przed rozpoczęciem imprezy skończyła 21 lat, o blisko sekundę (52.67) wyprzedziła na 100 m stylem dowolnym Holenderkę Femke Heemskerk (53.64), a Serb sprzątnął złoto sprzed nosa reprezentantowi gospodarzy Paulowi Biedermannowi. Dosłownie sprzed nosa, bo Stjepanovic dotknął ściany ledwie o 0.02 sekundy szybciej.