Golfiści nad Wisłą mieli czas się przyzwyczaić i polubić: to już 15. edycja turnieju, który daje szansę każdemu amatorowi walczyć o golfową przygodę życia, zagrać w eliminacjach do handicapowych mistrzostw świata i w przypadku sukcesu pojechać na wspaniałe pola w Durbanie, może nawet zostać prawdziwym mistrzem globu.
Co roku jest podobnie – najpierw cykl turniejów eliminacyjnych, następnie krajowe finały World Golfers Championship, przy okazji także rywalizacja Diners Club Trophy, będąca kwalifikacją do Diners Club International Pro-Am Classic w Abu Dhabi, potem finał światowy.
W tym roku z okazji piętnastolecia rozgrywek WGC w Polsce, zaplanowano 15 turniejów – trzynaście rozegrano w kraju, jeden w Portugalii, teraz czas na wielki finał – od 27 do 30 sierpnia na podszczecińskim polu Binowo Park Golf Club. Decydujący turniej wyłoni reprezentację polskiego golfa amatorskiego na finał światowy, jak zawsze w sześciu grupach handicapowych: 0-5, 6-10, 11-15, 16-20, 21-25 i 26-36.
Przyjadą najlepsi z blisko tysiąca golfistów, którzy kilka miesięcy temu podjęli wyzwanie. W Binowie czeka ich cztery dni intensywnego golfa: runda treningowa i trzy dni rywalizacji. Dodatkową atrakcją jest także walka w kategorii Celebrities. Swój start zapowiadają znani promotorzy golfa w polskim środowisku artystycznym i sportowym, m. in. Mateusz Kusznierewicz, Mariusz Czerkawski, Robert Rozmus, Piotr Gąsowski, Mikołaj Grabowski, Krzysztof Materna i Tomasz Iwan. Najlepsi z nich też pojadą do RPA.
Ideę turniejów WGC wymyślił ponad 20 lat temu sławny szwedzki hokeista, piłkarz, także doskonały golfista Sven Tumba Johansson. „Każdy golfista-amator może zostać mistrzem świata" – głosił i wdrożył ten śmiały pomysł w czyn. Polska edycja turnieju jest zatem częścią edycji światowej, która obchodzi w tym roku jubileusz 20-lecia. World Golfers Championship to dziś największy amatorski turniej świata, rozgrywany już w ponad 40 krajach, od Argentyny po Wietnam.