Prawo Probierza

Walka o tytuł mistrza jest nawet dość ciekawa, szkoda tylko, że na stadiony przychodzi mniej widzów, niż zakładali autorzy reformy rozgrywek.

Publikacja: 24.05.2015 22:08

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Niecałe sześć tysięcy osób we Wrocławiu na meczu Śląska z Górnikiem, niewiele ponad sześć tysięcy na spotkaniu Cracovii z Koroną czy osiem tysięcy kibiców chcących oglądać w Szczecinie mistrza Polski, to nie są liczby robiące wrażenie.

Ludzie są rozczarowani poziomem gry, kilka poważnych pomyłek sędziowskich rodzi podejrzenia o nieuczciwość, chociaż moim zdaniem to tylko nieumiejętność. Nie wiem, co stało się z Pawłem Gilem, który z arbitra dobrego stał się bardzo słabym. Szef sędziów Zbigniew Przesmycki ma dla nich zbyt dobre serce. Ogólny poziom sędziowania w Polsce się podniósł, ale na wizerunek arbitrów wpływają kontrowersyjne decyzje w najważniejszych meczach. Szymon Marciniak poradził sobie w meczu Legia – Lech, mimo że miał przeciw sobie trybuny. A Paweł Gil sobie nie poradził. Nie pierwszy raz, i o tym Zbigniew Przesmycki, wyznaczając arbitrów, powinien wiedzieć.

Probierz nie dzieli piłkarzy na Polaków i cudzoziemców, tylko na dobrych i słabych

Dzięki końcówce meczu Jagiellonia – Wisła (tam przynajmniej było ponad 16 tys. kibiców) zapomnieliśmy przez pięć minut o wszystkich ułomnościach ekstraklasy. Wisła straciła bramki i punkty w ostatniej chwili już po raz czwarty w tym roku. Można odnieść wrażenie, że dla wiślaków mecze kończą się gdzieś koło 87. minuty. Przeciwnicy jakby na to czekali i czasami udaje im się odrobić straty. Jagiellonia zrobiła to już raz w kwietniu, kiedy w 90. minucie spotkania z Wisłą strzeliła bramkę na 2:2. Teraz było jeszcze lepiej. Zwycięstwo 2:1 przedłuża szanse białostoczan na tytuł mistrzowski.

Taka sytuacja jest jednym z miłych zaskoczeń rozgrywek. Przed ich rozpoczęciem wydawało się mało prawdopodobne, że do rywalizacji Legii z Lechem jest w stanie włączyć się ktoś jeszcze. Jagiellonia to zrobiła, co sprawia mi osobistą radość z dwóch powodów. Po pierwsze: Michał Probierz jest jednym z najbardziej wyrazistych trenerów w Polsce. Tu grał na poziomie ekstraklasy i tutaj uczył się zawodu. Pokazuje, że jest lepszy od wszystkich pracujących w klubach trenerów zagranicznych. Po drugie: Probierz stawia na polskich piłkarzy. W kadrze Legii jest ośmiu cudzoziemców (i norweski trener), Lecha – trzynastu, a Jagiellonii pięciu.

Jeden z nich, Białorusin Paweł Sawickij, poskarżył się ostatnio dziennikarzowi ze swojego kraju, że trener Probierz dyskryminuje zagranicznych graczy. Jakbym słyszał polskich niedouczonych i leniwych piłkarzy, którzy po wyjeździe za granicę narzekają na nowych trenerów. Gdyby Sawickij grał jak Gruzin Nika Dzalamidze, to miałby miejsce w drużynie. Probierz nie dzieli piłkarzy na Polaków i cudzoziemców, tylko na dobrych i słabych. Gra ten, kto jest lepszy. Jagiellonia dobrze na tym wychodzi.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?