Dotychczasowy rekord pochodzi z 2012 roku. Wówczas 70 Polaków zdołało przez dwie sekundy utrzymać wspólną formację. Skok 100 osób udało się do tej pory zrealizować przez skoczków z 7 państw - Niemiec, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady, Brazylii i Australii.
- Od lat prowadzimy kwalifikacje, które wyłoniły najlepszych polskich skoczków spadochronowych. Do Czech pojedzie również kilkadziesiąt osób rezerwowych - mówi Maciej Węgrzecki, szef SkyDive.pl.
Węgrzecki podkreśla, że pobicie rekordu nie będzie łatwe. Od wszystkich uczestników będzie wymagana duża dyscyplina i umiejętności. - Błąd jednej osoby przekreśla trud pozostałych - mówi. Istotne jest również zachowanie bezpieczeństwa zarówno podczas łączenia formacji, jak i kończenia próby. Uczestnicy będą mieli zaledwie kilkadziesiąt sekund na zrealizowanie założonego celu. Nie ma możliwości, by próba trwała dłużej, gdyż tworzy to zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników.
By pobić rekord, polscy skoczkowie pojadą do czeskiej miejscowości Klatovy. Formacja nie będzie tworzona w naszym kraju ze względów finansowych. Samoloty, którymi wzniosą się uczestnicy, na co dzień stacjonują w Czechach. Dla organizatorów tańszym rozwiązaniem jest podróż uczestników za granicę niż sprowadzanie tych maszyn do Polski.
Cztery samoloty transportowe SC-7 Skyvan oraz jeden samolot Cessna 208 Caravan wzniosą uczestników na wysokość 6000 metrów. Powyżej 4000 metrów skoczkowie będą musieli użyć aparatury tlenowej, by uniknąć tzw. głodu tlenowego.