Absolutna większość stawiała na Legię, w drugiej kolejności na Lecha, a w trzeciej na Lechię. O Jagiellonii nie wspominał nawet jej trener Michał Probierz. Sezon jeszcze się nie zakończył i wiele może się zmienić, ale na razie prowadzi Jagiellonia przed Lechią i Legią.
Można w związku z tym zadać pytanie: czy trenerzy się nie znają czy wiara w potęgę Legii jest tak duża, że wszyscy mają poczucie, że mogą walczyć zaledwie o drugie miejsce?
Nawiasem mówiąc, z tych szesnastu trenerów poproszonych przed sezonem o opinie, pięciu już straciło pracę, a jeden (Radoslav Latal) na kilka tygodni odszedł z klubu (Piast Gliwice), lecz do niego wrócił.
Michał Probierz jest największym wygranym jesieni. Zająć pierwsze miejsce z przeciętną pod względem kadrowym drużyną to sztuka. Ktoś powie, że gdyby z Jagiellonii zabrać Konstantina Vassiljeva, to tej drużyny by nie było. Ale ile jest takich klubów, w których trenerzy mogą liczyć na więcej niż jednego zawodnika wyrastającego ponad przeciętność? Niewiele. Probierz wykorzystuje to, co ma, i chwała mu za to.
Besnik Hasi miał w Legii same gwiazdy, sprowadził swoje, a mimo to spartolił robotę koncertowo. Przyszedł Jacek Magiera, trener o niewielkim doświadczeniu w pracy z zespołem seniorów, i poskładał Legię do kupy.