Głównym bohaterem pierwszej serii był Lanisek, który parę chwil wcześniej wygrał poranne kwalifikacje przed Kubackim. Słoweniec potwierdził wszystkie pochwały, jakie otrzymywał w Ruce już po treningach – poleciał wspaniale, z wiatrem pod narty uzyskał 149 m, poprawił oficjalny rekord skoczni Rukatunturi o 1,5 m. Ten lot dał mu kilka cennych punktów przewagi nad Stefanem Kraftem i Halvorem Egnerem Granerudem. Drugim bohaterem zawodów stał się fiński wiatr, ale, jak rzadko, nie był powszechnie krytykowany, gdyż wiał z niemałą siłą pod narty dając skoczkom okazję do dalekich lotów.
Polscy kibice też mieli prawo do satysfakcji, gdyż żelazna trójka polskich skoków spisała się co najmniej dobrze: Piotr Żyła był po pierwszym skoku czwarty, Dawid Kubacki szósty, Kamil Stoch czternasty. Kolejny raz udowodnili, że skoki treningowe, w których nie błyszczeli, mogą służyć do treningów, a nie wzniecania wielkich nadziei. Tak jak trzy tygodnie temu w Wiśle tym czwartym w serii finałowej został Paweł Wąsek. Pozostała trójka: Aleksander Zniszczoł, Tomasz Pilch i Jakub Wolny pożegnała się z konkursem.
Wciąż nie udało się żadnemu Polakowi wygrać konkursu PŚ w Ruce, ale znów z ambicją próbowali. Piotr dwa razy skoczył tak, że wywalczył trzecie miejsce, Kubacki czwarte – taki początek PŚ w Ruce
Anze Lanisek okazał się w sobotę nie do prześcignięcia, nawet jeśli sędziowie w obawie przed zbyt dalekimi skokami konsekwentnie obniżali najlepszym belkę startową. Słoweniec skoczył 141,5 m, wystarczyło, by pokonać Stefana Krafta, lidera drugiej serii (144 m) i coraz lepszego Piotra Żyłę (143). Halvor Egner Granerud został zdyskwalifikowany.
Gasić polskiego optymizmu nie ma powodu. Drugi, niedzielny konkurs rozpocznie o tej samej porze , co pierwszy. Kwalifikacje wyznaczono na 7.30, początek pierwszej serii o 9. Transmisje telewizyjne w TVN i Eurosporcie 1.