Gwałtowna zmiana europejskiej pogody dotarła do Hesji, związane z nią silne podmuchy plus opady deszczu ze śniegiem spowodowały, że sobotnie konkursy PŚ pań i panów w Willingen zakończyły się po jednej serii i trudno było je uznać za istotne sprawdziany przedolimpijskie, choć przypadkowych osób na podium nie było.
Rywalizacja kobiet zakończyła się zwycięstwem Austriaczki Marity Kramer, druga była Katharina Althaus (Niemcy), trzecia Ema Klinec (Słowenia), Polki Nicole Konderla i Kinga Rajda zajęły 21. i 23. miejsce.
W męskiej części zawodów z Kobayashim na podium stanęli Norwegowie Halvor Egner Granerud i Marius Lindvik. Ryoyu wygrał, szczęśliwie lub nie, 26. konkurs Pucharu Świata i w klasyfikacji wszech czasów jest ósmy, do siódmego Martina Schmitta ma jeszcze dwa zwycięstwa. Dotychczasowy lider PŚ Karl Geiger wyciągnął w zabawie z pogodą zły los, zajął dopiero dwudzieste miejsce, co oznaczało również, że stracił pierwszą pozycję w klasyfikacji PŚ na rzecz Japończyka.
Innych znaczących efektów sobotnich skoków nie było. Uczestnicy konkursu nie palili się chętnie do siadania na belkę, skok próbny oddało ledwie 28 z 47 skoczków (ten etap pominęli m. in. wszyscy Polacy i Austriacy). Oceny formy i jakości prób w okolicznościach zaproponowanych przez naturę w Willingen nie miały wielkiego sensu.
Polacy, w odróżnieniu od piątkowego prologu nie skakali zatem ładnie i daleko, w dodatku startujący w trzysetnym konkursie PŚ Piotr Żyła (miał 14. wynik jedynej serii) oraz Stefan Hula (34.) zostali zdyskwalifikowani za nieprzepisowe buty.