Raul Lozano jest konsekwentny. Od trzech lat stawia na tych samych zawodników, po nowych sięga wtedy, kiedy musi. W pierwszym meczu z Japończykami wierny zasadzie rotacji nie skorzystał jednak z usług Piotra Gruszki i Pawła Woickiego, który tym razem zamiast rozgrywać piłkę, wziął ślub. Swoją szansę dostał inny rozgrywający – Łukasz Żygadło, który walczy z Woickim o wyjazd na igrzyska. Z podobnej okazji skorzystali też środkowy bloku Marcin Możdżonek, Bartosz Kurek (drugi atakujący) i libero Piotr Gacek.
Na początku Polacy grali słabo. Nie pomógł głośny doping wypełniającej wszystkie miejsca w łódzkiej hali publiczności, nie pomogły znane od lat okrzyki w stylu „Wszystkie rączki klaszczą” prowadzących to siatkarskie show. Japończycy, grając w rezerwowym składzie i bez pierwszego trenera, wygrali seta 25:21. Było jasne, że zwycięstwo nie przyjdzie naszym łatwo. Pokazał to drugi set wygrany po ciężkiej walce. Lozano sięgnął po Pawła Zagumnego, Krzysztofa Gierczyńskiego (wszedł kilkadziesiąt sekund wcześniej), a w ostatniej akcji Michał Winiarski – atakując z szóstej strefy – pokazał, że można na niego liczyć.
Później grali już tylko Polacy. Wlazły rozbijał Japończyków serwisem i atakiem, Możdżonek skutecznie blokował, Kadziewicz kilka razy pokazał, że z Zagumnym rozumie się znacznie lepiej niż z Żygadło. Cieszy coraz wyższa forma Winiarskiego i wciąż wysoka dyspozycja Sebastiana Świderskiego. Trudno będzie przegrać pozostałe (rewanż z Japonią i dwa spotkania z Egiptem) mecze.
Lozano ma jeszcze czas na podjęcie ostatecznych decyzji, ale wszystko wskazuje, że rewolucji w składzie na igrzyska nie będzie. Szkielet olimpijskiej drużyny utworzą srebrni medaliści mistrzostw świata: Zagumny, Wlazły, Świderski, Winiarski, Daniel Pliński i Kadziewicz. W miejsce Żygadły do Pekinu pojedzie zapewne Woicki jako zmiennik Zagumnego. Drugim atakującym będzie Gruszka, a libero Krzysztof Ignaczak, choć widać, że Lozano ma sentyment do Gacka. Ale to wcale nie oznacza, że wszystko jest już jasne.
Wciąż nie ma pewności kto będzie trzecim środkowym. Lozano szuka, próbuje i chyba ma coraz większy ból głowy, bo Wojciech Grzyb i Możdżonek mają przecież swoje atuty. A tym, który może wygrać z nimi rywalizację, jest Piotr Nowakowski. Na pozycji przyjmującego też więcej kandydatów niż miejsc. Winiarski i Świderski to konie pociągowe tej ekipy, więc mogą być spokojni o olimpijskie nominacje, ale Gierczyński, Marcin Wika i Michał Bąkiewicz jeszcze walczą. Większe szanse mają dwaj pierwsi.