Jeśli polscy siatkarze choć raz pokonają Egipcjan, ich udział w finałowym turnieju Ligi Światowej (Rio de Janeiro, 23 – 27 lipca) będzie przesądzony. Raul Lozano od dawna powtarza, że mimo wszystkich niedogodności to bardzo pożyteczny sprawdzian formy przed igrzyskami. Podobnie uważają zawodnicy, ale oni najczęściej mówią z trenerem jednym głosem.
Drugi mecz z Japończykami tym różnił się od pierwszego, że Polacy grali lepiej (szczególnie w dwóch pierwszych setach),i trwał o dwie minuty krócej.
– Pierwsze dwa sety graliśmy koncertowo w zagrywce i rywale nie mieli wiele do powiedzenia. Później oni zaryzykowali przy podaniu i wygrali seta. Na szczęście ostatnie słowo należało do nas – mówił po tym spotkaniu Michał Winiarski, przyjmujący polskiej drużyny.
Winiarski wrócił do zespołu po przerwie i zrobił to w dobrym stylu. W drugim meczu zdobył najwięcej punktów (15) i potwierdził, że w Pekinie powinien być jednym z najmocniejszych punktów drużyny Lozano.
Takich jak on pewniaków jest znacznie więcej. Niezagrożone miejsce w olimpijskim składzie mają Paweł Zagumny (najlepszy zawodnik sobotniego meczu), Sebastian Świderski, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz i oczywiście pierwsza strzelba tej drużyny – Mariusz Wlazły, równie groźny w ataku, jak i w polu serwisowym.