To był nerwowy i niestojący na wysokim poziomie pojedynek, w którym faworyt (Polska) był z góry określony, ale wynik do końca pozostawał otwarty.
Przebieg pierwszego seta pokazał, że zespół Raula Lozano będzie miał problemy z Belgami. Polscy siatkarze prowadzili 10:5 , by po serii błędów stracić z trudem wypracowaną przewagę (17:17). Przy stanie 21:20 Lozano dokonał podwójnej zmiany (za Piotra Gruszkę i Pawła Woickiego weszli Bartosz Kurek oraz Łukasz Żygadło) i nagle nasz zespół przestał grać.
Nie pomogły seryjne autowe serwisy gospodarzy. Niemoc Polaków trwała do końca tej partii. Najpierw Kurek nie trafił w boisko, a chwilę później Marcin Wika nadział się na blok rywali i pierwszy set można już było spisać na straty.
Gdyby porównywać miejsce obu drużyn w siatkarskich rankingach i na tej podstawie oceniać szanse, to wynik zawsze powinien być taki sam. Szybkie i zdecydowane zwycięstwo Polaków. Nawet wtedy, gdy Raul Lozano nie może skorzystać z Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Krzysztofa Ignaczaka.
Przeszłość uczy jednak, że takie porównania bywają zawodne. Szczególnie w przypadku Polaków, którzy podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Moskwie przegrali m.in. z Belgią i Finlandią, a w maju podczas turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznych mistrzostw Europy doznali porażek z jeszcze słabszymi niż Belgowie drużynami z Czarnogóry i Estonii.