Decyzja ogłoszona podczas sobotniej gali Siatkarskie Plusy 2008 nikogo nie zaskoczyła. Gdy znakomity włoski szkoleniowiec Daniele Bagnoli sam przyznał, że wybierze posadę trenera reprezentacji Rosji, było jasne, że faworytem konkursu jest Castellani, trener Skry Bełchatów. W finałowej trójce był jeszcze Grzegorz Wagner, syn Huberta, ale działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej obawiali się, że nie zaakceptują go siatkarze, szczególnie ci najbardziej doświadczeni.
Zaskoczeniem nie jest też wybór nowego trenera siatkarek. Tu konkursu nie było, kandydowali tylko Alojzy Świderek i Matlak, najbardziej utytułowany szkoleniowiec polskiej ligi.
Początkowo więcej zwolenników miał Świderek, ale Matlak przekonał wybierających do siebie. Najpierw udzielił kilku ostrych wywiadów, w których zaapelował, by traktować go poważnie, a później pokazał, jak się prowadzi zespół po przejściach. Szczególnie zdecydowane zwycięstwo Farmutilu Piła z Zarieczem w Odincowie w Lidze Mistrzyń zrobiło wrażenie.
63-letni Matlak, od dawna dyżurny kandydat na trenera żeńskiej reprezentacji, wie, że presja jest duża, bo wrześniowe mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce i brak medalu będzie porażką. – Nie ma sensu dolewać oliwy do ognia i grozić, że polecą głowy, gdy zabraknie oczekiwanego sukcesu – próbuje już teraz tonować nastroje. Nie będzie mógł skorzystać z pomocy Małgorzaty Glinki (jest w ciąży) i kilku innych znanych zawodniczek. Mimo to jest dobrej myśli.
Daniel Castellani zastąpił swego rodaka Raula Lozano, który sięgnął z naszymi siatkarzami po tytuł wicemistrzów świata. Poprzeczka zawieszona jest wysoko, a oczekiwania ogromne. Castellani, od trzech lat trener Skry, ma tego świadomość. Wskazuje, że najważniejsze w tym sezonie będą eliminacje do mistrzostw świata. Na mistrzostwa Europy do Turcji też zabierze najlepszych siatkarzy, ale to druga pozycja na jego liście. W Lidze Światowej szanse dostaną młodzi i zdolni, których w polskiej siatkówce nie brakuje.