MŚ siatkarek: Polska - Turcja 3:1

Polskie siatkarki po zwycięstwie nad Turcją grają dalej w mistrzostwach świata rozgrywanych w Japonii. O miejsca 9-12

Publikacja: 10.11.2010 12:18

MŚ siatkarek: Polska - Turcja 3:1

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kiedy Polki rozpoczynały to spotkanie w Yoyogi Stadium w Tokio znany był już wynik meczu Serbia - Korea. Serbki wygrały wysoko i zapewniły sobie awans do gier o miejsca 5-8. Drużyna Jerzego Matlaka też miała taką szansę, ale musiała pokonać Turczynki z przewagą dziewięciu małych punktów. Porażka oznaczała klęskę i wcześniejszy powrót do domu, a skromna wygrana walkę o miejsca 9-12.

Polki rozpoczęły najważniejszy mecz w tym turnieju w sprawdzonym składzie: z Joanną Kaczor w ataku, z Małgorzatą Glinką i Anną Werblińską na lewym skrzydle, Katarzyną Gajgał i Agnieszką Bednarek na środku i Mariolą Zenik w roli libero. Rozgrywała od początku do końca Milena Sadurek.

Kiedy nasze siatkarki w pierwszym secie straciły cztery punkty w jednym ustawieniu i ze stanu 15:15 zrobiło się 19:15 dla Turcji, przypomniały się wszystkie najgorsze sety Polek w tych mistrzostwach. Na szczęście kobieca siatkówka ma to do siebie, że punkty zdobywa się i traci seriami. Kilka minut później Aleksandra Jagieło, która weszła na boisko, by wzmocnić przyjęcie zaserwowała asa i w tym momencie to Turczynki patrzyły na siebie bezradnie. Był remis 22:22 i pewna wygrana powoli wymykała im się z rąk.

- To był bardzo ważny moment, pokazałyśmy charakter, nie oddałyśmy za darmo tej partii. W drugim secie i trzecim secie też je goniłyśmy, choć z różnym skutkiem - mówiła po meczu Sadurek. Pierwszego seta skończyła serwisowym asem Werblińska, ale wcześniej bardzo ważny punkt atakiem z obiegnięcia zdobyła Gajgał. To była klasyczna kontra, odpowiedź na nieskuteczną akcję rywalek. Drugą partię wygrały Turczynki, choć Polki miały setbola (24:23). W trzeciej, tak jak mówiła Sadurek, nasze panie długo odrabiały straty (13:17, 20:23, 23:24), ale co najważniejsze wytrzymały psychicznie ogromne napięcie i złamały rywalki w ostatniej chwili.

W dużej mierze dzięki Werblińskiej, która najpierw (25:24) zablokowała Neslihan Darnel, największą gwiazdę Turczynek, a w ostatniej akcji rzuciła je na kolana serwisowym asem (27:25). W ostatnim secie tej bitwy o prawo gry o miejsca 5-8 Polki były już bliskie pełni szczęścia. Prowadziły 18:12 i właściwie jedną nogą były już tam, gdzie tak bardzo chciały. Ale te mistrzostwa od początku są pełne nagłych zwrotów sytuacji. Najlepszym przykładem tego są nasze siatkarki. Mogły pokonać Japonię oraz Serbię i walczyć o medale, ale przegrały wygrane mecze. Nic dziwnego, że później szczęście zmieszane z pechem rzucało je od ściany do ściany.

Tą przewagę też roztrwoniły błyskawicznie. Po kolejnym ataku leworęcznej Darnel i autowym uderzeniu Werblińskiej Polki miały już tylko punkt przewagi (22:21) i wizja wcześniejszego pożegnania z Japonią znów stanęła im przed oczami. Ale widać limit pecha został wyczerpany wcześniej, bo w najważniejszych chwilach myliły się już tylko Turczynki, a właściwie Darnel, która podejmowała największe ryzyko. Ostatni punkt (25:22) na wagę zwycięstwa w tym spotkaniu, pozwalającego zostać w turnieju, zdobyła Werblińska. To ona z Glinką ciągną w tych mistrzostwach grę naszej drużyny.

Po dwóch dniach przerwy ostatnie mecze turnieju. Najlepsi zagrają o medale, Polki o miejsca 9-12. Lepsze to niż powrót do domu.

[ramka]Polska - Turcja 3:1 (25:23, 24:26, 27:25, 25:[/ramka]22)

Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej