Dlatego sobotni mecz w Częstochowie będzie tak ważny dla Tytana, który wciąż walczy o trzecie miejsce w rundzie zasadniczej z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Żeby jednak uniknąć czwartego miejsca i spotkania ze Skrą, w play-off muszą zostać spełnione dwa warunki. W meczu z mistrzami Polski nie mogą stracić nawet punktu, a Zaksa musi z Resovią przegrać lub wygrać dopiero w tie-breaku. Wtedy losy ostatecznej klasyfikacji rozstrzygną się w ostatniej kolejce. Tytan zagra w niej z Resovią na wyjeździe, a Zaksa w Bydgoszczy z Delectą.
Skra jest w komfortowej sytuacji, bo nie musi już niczego udowadniać, bez względu na wyniki ma zapewnione pierwsze miejsce. Ale to nie oznacza, że odda mecz w Częstochowie bez walki. Mistrzowie nie lubią przegrywać, dla nich liczą się tylko zwycięstwa, więc siatkarze Tytana nie mogą liczyć na taryfę ulgową.
Gospodarze zagrają ze Skrą w najsilniejszym składzie, z Dawidem Murkiem, Bartoszem Janeczkiem, Krzysztofem Gierczyńskim i Fabianem Drzyzgą, ale to zapewne nie wystarczy na drużynę z Bełchatowa. Jacek Nawrocki nawet bez swych największych asów może wygrać w PlusLidze z każdym. Pokazał to w Pucharze Polski, wygrywając z Politechniką w Warszawie 3:0, choć Skra grała bez swych czołowych przyjmujących, a jednego z nich zastępował Mariusz Wlazły.
W sobotę Resovia nie będzie mogła skorzystać w Kędzierzynie-Koźlu z Gyorgy Grozera. Atakujący reprezentacji Niemiec ma problemy z krążeniem krwi w prawej ręce. Z Zaksą nie zagra, ale oby się wyleczył na play-off, bo bez niego Resovia traci wiele.