O medale zapewne walczyć będą te same drużyny co w ostatnich latach, ale o sile polskiej ligi coraz bardziej świadczy klasa zespołów zamykających tabelę. One też nie żałują pieniędzy na zakup solidnych graczy, stawiają na doświadczonych trenerów. Chłopców do bicia już nie będzie.
Największe szanse, by zagrozić Skrze Bełchatów, siedmiokrotnemu mistrzowi Polski, wciąż ma jednak wielka trójka: Resovia, ZAKSA i Jastrzębski Węgiel. Bardzo solidny skład mają wicemistrzowie z Kędzierzyna-Koźla.
Do włoskiej Serie A odszedł wprawdzie Jakub Jarosz, ale Antonin Rouzier, atakujący reprezentacji Francji, powinien być dobrym uzupełnieniem drużyny, którą kieruje Paweł Zagumny. Tak samo jak drugi Francuz, skrzydłowy Guillaume Samica, który grał już w naszej lidze i radził sobie bardzo dobrze.
O ile w Kędzierzynie-Koźlu kręgosłup drużyny został w dużej mierze ten sam, o tyle w Rzeszowie i Jastrzębiu-Zdroju możemy mówić o rewolucji. Resovia ma nowego trenera (odszedł Ljubomir Travica, zastąpił go Andrzej Kowal), rozgrywającego (Czech Lukas Tichacek) i kilku innych znaczących graczy, m.in. środkowego Piotra Nowakowskiego. Wraca też zdrowy Georg Grozer, który nawet nie w pełni formy był najskuteczniejszym zawodnikiem Niemiec podczas mistrzostw Europy.
System challenge pozwoli weryfikować w trakcie meczu decyzje sędziów