Reklama
Rozwiń

Mistrz solidnie wykuty

Asseco Resovia Rzeszów po raz siódmy mistrzem Polski. Rywalizacja w finale męskiej PlusLigi 2014/15 zakończyła się po trzech meczach. W decydującym spotkaniu Resovia zwyciężyła u siebie Lotos Trefl Sopot 3:1

Aktualizacja: 29.04.2015 11:23 Publikacja: 28.04.2015 23:52

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Rok temu o tej porze zapisano w kronikach klubu trzy porażki w finale ze Skrą Bełchatów i srebrny medal, który na Podpromiu oznaczał spory niedosyt. Tym razem wszystko poszło wedle planu: trzecie z rzędu zwycięstwo nad Lotosem i wielka feta w Rzeszowie.

Decydujący mecz może nie będzie pamiętany zbyt długo, choć miał swoje atrakcje. Przede wszystkim siatkarze obu drużyn grali zaraz po finale Pucharu Polski, w którym lepszy był Lotos Trefl. Pikanterię finału zwiększył fakt, że siatkarze z Sopotu wygrali we wtorek w rzeszowskiej hali pierwszy set, ale przyspieszenia i mocy rezerwowych ekipy Andrzej Kowala jednak nie wytrzymali.

Choć w meczach Resovii błyszczeli nie raz Marko Ivković, Piotr Nowakowski, Fabian Drzyzga, Krzysztof Ignaczak, Jochen Schöps lub Paul Lotman, to MVP ostatniego spotkania został Dawid Konarski, zwykle wchodzący z ławki.

Emocje widzów były chyba najważniejsze, parę tysięcy kibiców w pasiastych biało-czerwonych koszulkach czekało przecież na tę chwilę 12 miesięcy.– To był chwilami dobry, ale też trochę dziwny, nerwowy mecz. Wartości jednak odmówić mu nie można. Spektakl był dobry na pewno – powiedział Stephane Antiga, przyglądający się kandydatom do reprezentacji, którzy za trzy tygodnie rozpoczną pierwsze po mistrzostwach Polski zgrupowanie w Spale.

Wygrała siatkówka odważna, mocna, solidna i uśmiechnięta. Związana z regionem, mająca silne podstawy ekonomiczne – tego pominąć nie można. No i wygrała długa ławka rezerwowych, o którą dbają w Rzeszowie już od kilku lat.

Nawiązanie do lokalnej tradycji jest oczywiste. W pierwszej połowie lat 70. w Rzeszowie cztery razy oglądano wręczanie miejscowym siatkarzom złotych medali MP. Trenerzy Jan Strzelczyk i Władysław Pałaszewski dokładali i inne zyski, sukcesy w Europie też. W roku 1975 doszło klubowe wicemistrzostwo świata – każdy kibic siatkówki wiedział wtedy kto to jest Bronisław Bebel, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Jan Such, Alojzy Świderek, Wiesław Radomski.

Potem bywało różnie, nawet spadek do II ligi, odrodzenie pod ręką Jan Sucha, wreszcie etap dla współczesnych rzeszowskich kibiców siatkówki najważniejszy – przyjście nowego mocnego sponsora i nowe siatkarskie życie na Podpromiu.

Sukcesy Resovii to także, a może przede wszystkim sukces biznesowy. Asseco Poland SA, bardzo duża spółka informatyczna w tej części Europy połączyła siły z wieloma innymi sponsorami (na długiej liście firm wspierających Resovię jest kilkadziesiąt pozycji, strategiczne znaczenie miały w tym sezonie jeszcze kontrakty z Grupą Sandeco, Handlopeks SA i deweloperem Nasz Gaj Sp. z o. o.).

Prezes Asseco Adam Góral zorganizował na nowo podstawy działania klubu. Skończyły się problemy finansowe, zaczęło się wszechstronne szkolenie młodzieży, budowanie systemu, który będzie dostarczać młodych siatkarzy do pierwszego zespołu. Sponsor od razu jednak zapewnił odpowiedni poziom pierwszej drużyny – aby młodzi mieli wzór i klub zyskał rozgłos medialny. Ten pomysł się sprawdził.

Historię sukcesu tworzy też trener Andrzej Kowal. Jest swój – urodził się w Nowej Sarzynie, 50 km od Rzeszowa. Poza krótkim okresem, gdy kończył szkole średnią w Świdniku, w stolicy Podkarpacia spędził całe życie.

Był przed laty asystentem Jana Sucha i Ljubo Travicy, przy nich wykształcił się na trenera, który dziś może śmiało mówić, że umie wykuć mistrzów. Pierwszy zespół prowadził już krótko w 2007 roku, do chwili zatrudnienia Travicy, pierwszym trenerem jest od 2011 roku.

Pod jego ręką bilans Asseco Resovii wygląda dziś już prawie jak za dawnych złotych lat: trzy tytuły i srebro w rywalizacji o tytuł mistrza Polski, do tego drugie miejsca w Pucharze CEV i, niedawno, w Lidze Mistrzów. Podpisał jeszcze przed finałem PlusLigi kontrakt na następne trzy lata.

– To był mój najtrudniejszy sezon w Rzeszowie, jestem bardzo zmęczony, ale najważniejsze jest to, że skończyliśmy walkę tak dobrze. Finał mistrzostw Polski to ukoronowanie całego sezonu, nawet jeśli po drodze były inne sukcesy. To się tak naprawdę liczy – mówił do kamer mokry od szampana.

Nie jest zwolennikiem trenerskich szarż, nagłych zmian i rewolucyjnych pomysłów. – W siatkówce najważniejsza jest cierpliwość i systematyczność – często powtarza. Ceni i broni polską myśl trenerską. – Polscy trenerzy są wykształceni jak zagraniczni, są w stanie prowadzić zespoły, tylko potrzebują kredytu zaufania – mówi.

Przed trenerem i klubem wkrótce nowe wyzwania. Dowiemy się niedługo oficjalnie, kto przyjdzie, kto odejdzie, komu z Rzeszowem dobrze. Już wiadomo, że w pasiastych koszulkach w nowym sezonie nie zagrają Dawid Konarski, Rafał Buszek, Paul Lotman i Marko Ivković, ale skoro ma się pojawić na Podpromiu Bartosz Kurek, drugi libero Damian Wojtaszek, młody, bardzo zdolny Aleksander Śliwka i jeszcze paru dobrze dobranych siatkarzy, to o ciąg dalszy martwić się raczej nie trzeba.

Oklaski dla Asseco Resovii, ale pokonani w finale siatkarze z Sopotu też mogą czuć się dumni. Srebro plus Puchar Polski to niemało w pierwszym roku pracy Andrei Anastasiego w tym klubie. Lotos Trefl efektownie dołączył do wielkich polskiej ligi, nikt nie powie, że włoski trener przestał być znakomitym fachowcem, a drużyną z liderem Mateuszem Miką nie była odkryciem sezonu.

PlusLiga edycji 2014/2015 skończyła się zatem tak, że po ostatnim meczu finału wszyscy byli uśmiechnięci. Oby tak było za rok.

> Finał PlusLigi 2014/2015
Play-off (trzeci mecz): Asseco Resovia Rzeszów – Lotos Trefl Sopot 3:1 (19:25, 25:19, 27:25, 25:18). Stan rywalizacji: 3-0. Złoto MP dla Asseco Resovii, srebro dla Lotosu Trefla.

Siatkówka
Kryspin Baran, prezes Aluronu Warty Zawiercie: Brak kontrowersji to miód na serce sponsora
Siatkówka
Nic dwa razy się nie zdarza. Zawiercie przegrało w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów
Siatkówka
Bartosz Kwolek dla „Rzeczpospolitej”: Zasłużyliśmy na przydomek „Jurajskich Rycerzy”
Siatkówka
Liga Mistrzów siatkarzy. Aluron Warta Zawiercie wygrał polski półfinał i powalczy o trofeum
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów