Reklama

Polska-Rosja 3:1. Rosja znów na kolanach

Siódme z rzędu zwycięstwo Polaków nad mistrzem olimpijskim.

Aktualizacja: 09.09.2015 20:01 Publikacja: 09.09.2015 19:55

Radość Pawła Zatorskiego. Od kiedy trenerem kadry jest Stephane Antiga, Rosjanie jeszcze z Polakami

Radość Pawła Zatorskiego. Od kiedy trenerem kadry jest Stephane Antiga, Rosjanie jeszcze z Polakami nie wygrali.

Foto: PAP, J Kostrzewski

Polska w turnieju o Puchar Świata pokonała w Hamamatsu Rosję 3:1 (26:28, 27:25, 25:19, 25:22). To było dramatyczne spotkanie, w którym mistrz świata znów okazał się lepszy od złotych medalistów igrzysk w Londynie. Nasi siatkarze, choć w niewytłumaczalny sposób przegrali pierwszego seta, prowadząc 24:20, w trzech kolejnych byli górą.

Władimir Alekna, nowy-stary trener rosyjskiej drużyny nie po raz pierwszy pokazał twarz pokerzysty, zaskakując wyjściowym składem. W Japonii powtórzył manewr z finałowego meczu igrzysk w Londynie, który przyniósł mu wygraną z Brazylią i złoty medal.

Mierzącego 218 cm środkowego Dmitrija Muserskiego przesunął na prawą stronę i raz jeszcze zrobił z niego atakującego, a grającego na tej pozycji Maksima Michajłowa ustawił na przyjęciu. Zmienił też rozgrywającego: zamiast Siergieja Grankina, który prowadził grę Rosjan w pierwszym meczu z Wenezuelą, oglądaliśmy człowieka w masce, czyli Aleksandra Butko (już w Japonii złamał nos). W Londynie Alekno zdecydował się na taką roszadę dopiero w obliczu klęski, przegrywając 0:2, a teraz spróbował od początku.

Stephane Antiga powie później, że zmiany te były zaskakujące i nieco zdezorganizowały grę jego drużyny w pierwszej fazie meczu, ale na boisku nie było tego widać. W polskim zespole w wyjściowym składzie grali ci sami siatkarze co z Tunezją: rozgrywał Grzegorz Łomacz, przyjmowali i atakowali Rafał Buszek i Mateusz Mika, po prawej stronie był Bartosz Kurek, na środku Mateusz Bieniek i Piotr Nowakowski oraz Paweł Zatorski jako libero.

Od stanu 14:14 Polacy uciekali rywalom, a gdy prowadzili 24:20, wydawało się, że już nic złego im nie grozi. Wystarczył jednak nieudany serwis Nowakowskiego (24:21), by Rosjanie chwycili podaną im dłoń i już nie puścili. To, w jaki sposób ten set wymknął nam się z rąk, trudno wytłumaczyć. Na szczęście Polacy pokazali charakter, wydarli w ostatniej chwili drugą partię i w dwóch następnych udowodnili, że potrafią wygrywać, jak na mistrzów świata przystało.

Reklama
Reklama

Ale tak naprawdę ten mecz można było wygrać 3:0, ale i przegrać w takim samym stosunku, bo niewiele brakowało, by to Rosjanie prowadzili 2:0. Już się zresztą z takiego prowadzenia cieszyli, lecz trener Antiga poprosił o challenge po setbolu, miał rację i chwilę później zobaczyliśmy polską radość.

Francuz znów pokazał, że ma trenerskiego nosa. W drugim secie za Mikę wpuścił Michała Kubiaka i ten już do końca grał znakomicie. Świetnie spisywał się też Buszek, który podobnie jak 21-letni środkowy Bieniek zdobył 13 pkt. Najwięcej dał drużynie jej lider w ataku, Bartosz Kurek (25 pkt), kolejny raz wybrany na MVP meczu.

Polaków, co cieszy szczególnie, nic w tym spotkaniu nie było w stanie złamać. Ani przegrany na własne życzenie pierwszy set, ani kontuzja Łomacza w trzeciej partii. Zastąpił go mistrz świata Fabian Drzyga, który po meczu elegancko pochwalił kolegę i dodał, że Rosja postawiła na siłę, ale nasz zespół odpowiedział techniką i wcale nie mniejszą siłą. Kurek potężnymi atakami wielokrotnie rozbijał dwupiętrowy blok rywali i dodał do tego trzy asy i trzy punktowe bloki.

W czwartym secie Alekna znów wszystko poprzestawiał: Muserski wrócił na środek, a Michajłow na swoją nominalną pozycję atakującego, Grankin zmienił Butko, pojawił się, ale na krótko, przyjmujący Władimir Ilinicz. I wydawało się, że kolejna sztuczka szarlatana urodzonego na Białorusi przyniesie skutek. Rosjanie prowadzili 15:11, ale odpowiedź Polaków była druzgocąca: po kilku minutach było 19:17 dla mistrzów świata, którzy nie oddali prowadzenia do końca i zrobili kolejny krok na drodze do igrzysk w Rio (dwie pierwsze drużyny w PŚ zapewnią sobie awans).

Dziś mecz z Argentyną (godzina 8.10 polskiego czasu), która nieoczekiwanie męczyła się z Wenezuelą, wygrywając dopiero w tie breaku. To wcale nie musi być łatwe spotkanie, cieszą więc słowa doktora Jana Sokala, który mówi, że postawi Łomacza na nogi. Grać z jednym rozgrywającym, nawet tak dobrym jak Drzyzga, nie byłoby łatwo.

https://grafik.rp.pl/grafika2/1328060,3.jpg

Reklama
Reklama

WYNIKI 2. KOLEJKI:

Włochy – Australia 3:0; Argentyna – Wenezuela 3:2; Kanada – Egipt 3:2; Iran – Tunezja 3:1; Polska – Rosja 3:1 (26:28, 27:25, 25:19, 25:22); USA – Japonia 3:1

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama