Są to Bułgar Radostin Stojczew i dwaj Włosi: Mauro Berruto oraz Ferdinando de Giorgi, szkoleniowiec Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Ten ostatni był najlepszym siatkarzem w tym towarzystwie, wieloletnim rozgrywającym reprezentacji, z którą wywalczył trzy złote medale mistrzostw świata.
Ale jeśli chodzi o trenerską karierę, wybór nie jest już tak oczywisty. Tym bardziej że do wczoraj mocno stały akcje Argentyńczyka Marcelo Mendeza. Trener brazylijskiego zespołu Cada Cruzeiro (trzykrotnie zdobywał z nim klubowe mistrzostwo świata), drogą mejlową negocjował swoje warunki. Nie doszedł jednak do porozumienia z władzami Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS) i jego kandydatura jest już nieaktualna.
Stojczew również kojarzony jest z siatkówką klubową, szczególnie z włoskim Itasem Diatec Trentino, z którym czterokrotnie zdobywał tytuł najlepszej drużyny świata. Bułgar pracował też z reprezentacją swojego kraju, ale krótko. Skonfliktowany z federacją, szybko zrezygnował. Poparł go wtedy najlepszy bułgarski siatkarz Matej Kazijski, odchodząc wraz z nim, choć Bułgarzy mieli zapewniony start na igrzyskach w Londynie.
Ferdinando de Giorgi, który już w pierwszym sezonie pracy w PlusLidze zdobył z Zaksą mistrzostwo Polski, nie ma wprawdzie doświadczeń reprezentacyjnych, ale czy miał je Stephane Antiga, gdy obejmował reprezentację naszego kraju? A przecież sięgnął z nią, przy pomocy doświadczonego Philippe'a Blaina, po mistrzostwo świata. Inna sprawa, że kolejne dwa lata bez sukcesów, w tym porażka na igrzyskach w Rio, sprawiły, że stracił pracę, stąd ten konkurs i trudne wybory.