Duży krok w stronę Pekinu

Polska - Holandia 3:1. Zwycięstwo na inaugurację turnieju przybliża reprezentację naszych siatkarek do igrzysk. Dziś o 17.30 Polki grają z Niemkami

Aktualizacja: 16.01.2008 12:01 Publikacja: 16.01.2008 03:26

Duży krok w stronę Pekinu

Foto: Reporter

Anna Barańska i Katarzyna Gajgał w wyjściowym składzie. Holenderki patrzą zdziwione. Nikt ,tych dziewczyn na dobrą sprawę nie zna. Owszem grają z powodzeniem w polskiej lidze, ale kilka miesięcy temu na mistrzostwach Europy w Belgii i Luksemburgu ich nie było.

Nie grały w World Grand Prix, nie pojechały na Puchar Świata do Japonii. A obok nich jeszcze nie tak dawno inne debiutantki, Milena Sadurek i Eleonora Dziękiewicz, one też zaczęły karierę reprezentacyjną razem z Marco Bonittą.

Ze starej, mistrzowskiej drużyny Andrzeja Niemczyka są tu tylko Małgorzata Glinka, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Mariola Zenik – nasza żelazna libero, Milena Rosner, Anna Podolec i Masza Liktoras, która musi jeszcze oszczędzać chore kolano. Bonitta chce mieć ją w odwodzie, kiedy trzeba będzie gasić pożar na pokładzie.

Rosner też nie ma na boisku, bo trener stawia od początku na Barańską, dziewczynę, o którą przez ostatnie kilka miesięcy szła walka na noże. Ona nie chciała grać w reprezentacji, związek chciał jej odebrać licencję, ale na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i kiedy już przyjechała na turniej kontynentalny, Holenderki nie wiedziały, co z tym fantem począć.

Pierwszy set zaczęła skutecznym atakiem Skowrońska-Dolata, najlepiej punktująca i serwująca zawodniczka ligi włoskiej. Później Holenderki walczyły już jak o życie, bo dla nich to przecież turniej ostatniej szansy. Wszystkie grają w jednym klubie – DELA Martinus, dostają solidne pieniądze od tytularnego sponsora, który specjalizuje się w ubezpieczeniach od śmierci i śnią o igrzyskach w Pekinie. Jeśli nie wygrają turnieju w Halle, to z tych marzeń nie zostanie nic. Na turniej interkontynentalny już nie pojadą, bo w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) zajmują dziesiąte miejsce, za Rosją, Serbią i Polską, a w Japonii zagrają tylko dwa europejskie zespoły.Walka trwała do stanu 9:8, później Holenderki przypomniały sobie Hasselt i coraz częściej po atakach Polek spuszczały głowy. Skutecznością imponowały środkowe – Dziękiewicz i Gajgał, pewnie grała Barańska (serwis i atak), w trudnych chwilach nie zawodziła Skowrońska-Dolata. A nie wszyscy przecież muszą wiedzieć, że większość z nich przechodziła podczas ostatniego zgrupowania grypę żołądkową, co nie pomaga w budowaniu formy.

Drugi set był znacznie bardziej zacięty. Po dwóch autowych atakach Barańskiej rywalki uciekły na trzy punkty (19:22), ale reakcja Bonitty była natychmiastowa. Weszła Podolec (193 cm) i chwilę później Polki przegrywały tylko 21:22. Kiedy decydowały się losy tej partii, wróciły Glinka (zmieniła ją Rosner) i Barańska. Holenderkom drżały ręce, ale nasze panie też popełniały błędy. Na szczęście ostatnie słowo należało do nich. Konkretnie do najmocniej zbijających Skowrońskiej-Dolaty i Glinki, które zakończyły (30:28) najdłuższy (31 minut) set tego spotkania.

Kolejny nie był udany. Trwał znacznie krócej i przywrócił Holenderkom uśmiech. Znów uwierzyły, że mogą grać tak jak w finale World Grand Prix latem minionego roku, kiedy kończyły zwycięsko mecze z Brazylią, Chinami, Rosja i Włochami. Polskę, która po raz pierwszy w historii awansowała do finałów tych rozgrywek, też wtedy pokonały.

Ale ten uśmiech nie gościł na ich twarzach długo. W czwartej partii, przy stanie 18:14 dla Polek, Chaine Staelens zaczęła się kłócić z sędzią i cudem nie dostała żółtej kartki. Chwilę później Bonitta padł na kolana po nieudanym ataku Glinki, bo wiedział, że decydują się losy meczu. On lubi takie teatralne gesty. Ale wiedział też, że jego dziewczyny są tego dnia za mocne, by wypuścić szczęście z rąk. Ataki Barańskiej i Skowrońskiej-Dolaty przypieczętowały sukces.

Dziś mecz z Niemkami, które pokonały w trzech setach Turcję, ale nie zachwyciły. Transmisja o 17.30 w Eurosporcie.

Grupa A: • Rumunia – Chorwacja 3:2 (21:25, 25:14, 22:25, 25:23, 15:5)

Grupa B: • Niemcy – Turcja 3:0 (25:20, 26:24, 25:19) • Polska – Holandia 3:1 (25:17, 30:28, 16:25, 25:20).

Marco Bonitta, trener reprezentacji Polski

Miałem obawy po trzecim secie, ale zupełnie niepotrzebnie. Okazało się, że moje panie nie tylko świetnie grają w siatkówkę, ale też mają mocne głowy.

Nie uległy emocjom, wytrzymały psychicznie stres jaki towarzyszył im w tym spotkaniu. Stworzyliśmy wielki zespół. Holenderki to bardzo niewygodny rywal, mający ogromne możliwości. W tym turnieju jest szczególnie zmotywowany, bo tylko zwycięstwo daje im awans do igrzysk. Debiutantki Anna Barańska i Katarzyna Gajgał zdały egzamin celująco.

Tak jak pozostałe zagrały znakomicie. Jestem dla nich pełen uznania i podziwu. Oby tak dalej. Dziś równie trudny mecz z reprezentacją Niemiec. Drużyny gospodarzy zawsze są groźne.

wysłuchał j.p.

Anna Barańska, przyjmująca reprezentacji

Rz: Jak smakuje po tym zwycięstwie gra w reprezentacji, przed którą tak długo się pani broniła ?

Anna Barańska: Jestem szczęśliwa. Tym bardziej że od początku czułam się tak, jakbym grała w tej drużynie od lat. Wystarczył tydzień przygotowań.

Nie było drżenia rąk?

Może trudno w to uwierzyć, ale nie odczuwałam żadnych paraliżujących emocji. Jeśli były, to tylko pozytywne.

Nawet wtedy, gdy wyższe o głowę Holenderki zatrzymywały panią blokiem?

Kilka razy spojrzałam do góry – faktycznie są znacznie wyższe, ale przecież Rosjanki są jeszcze wyższe od nich i też przegrywają.

Jakich argumentów użył Marco Bonitta, by przyjęła pani jego zaproszenie do tego zespołu?

Niech to pozostanie naszą tajemnicą. Powiem tylko, że nie żałuję tej decyzji bez względu na wynik.

rozmawiał Janusz Pindera

Małgorzata Glinka, przyjmująca

Takie zwycięstwa dają siłę na kolejne mecze. A będzie nam bardzo potrzebna, bo turniej dopiero się zaczyna i wiele się tu jeszcze może zdarzyć. W tego typu zawodach najważniejsza jest chęć do gry, a my mamy jej dużo. Nie bałam się o dziewczyny, który weszły do drużyny. One od lat grają na wysokim poziomie, więc byłam przekonana, że dadzą sobie radę. Dziś mecz z Niemkami. Nie będzie łatwo, bo przed własną publicznością zrobią wszystko, by wygrać. Nie można sugerować się, że z Turczynkami nie spisywały się najlepiej. Przecież zakończyły mecz w trzech krótkich setach.

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia