Reklama

Polki wciąż liczą się w grze o Pekin

Nasze siatkarki przegrały pierwszego seta, ale potem było już dużo lepiej. Wygrana dała drużynie Marca Bonitty awans do półfinału. W sobotę o 20.00 Polki zagrają z Serbią. Finał w niedzielę. Awans do Pekinu wywalczy tylko drużyna, która wygra turniej w Halle

Publikacja: 19.01.2008 02:42

Polki wciąż liczą się w grze o Pekin

Foto: Wrofoto

– Wszystko jest możliwe. Turczynki zagrają bez presji. One nic nie muszą. Przyjechały tu przecież w mocno osłabionym składzie, a już sprawiły wielką niespodziankę, wygrywając z Holandią – mówił „Rz” Marco Bonitta kilka minut przed meczem, który miał decydować o losie wszystkich drużyn w naszej grupie.

W tym momencie szanse na awans do półfinału miały jeszcze wszystkie drużyny – Polska, Niemcy, Holandia i Turcja. Polki musiały wygrać dwa sety, by w razie porażki nie czekać z drżącym sercem na wynik kończącego eliminacje spotkania Niemcy – Holandia.

Mecz zaczął się bajecznie, od prowadzenia Polek 8:2, i nic nie wskazywało, że tak szybko pojawią się kłopoty. Przewaga stopniała błyskawicznie i od tego momentu trwała już walka punkt za punkt. Po ataku Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty (10 punktów i 60 procent skuteczności w pierwszym secie) Polki miały setbola (24:23), ale nie pomogły nerwowe uwagi Bonitty, który biegał przy bocznej linii i pokrzykiwał jak ustawić blok.

Nic to nie dało. 17-letnia rozgrywająca rywalek Aydemir Naz znalazła receptę na mur po drugiej stronie siatki i znów był remis. Kilka minut później po dwóch atakach Ozsoy Neriman Turczynki uśmiechnięte od ucha do ucha zmieniały już strony boiska. Po półgodzinnej wymianie ciosów wygrały tę partię 30:28. – Gramy nierówno, wciąż popełniamy za dużo błędów, za szybko tracimy wywalczoną przewagę. Ale chwile słabości nie trwają wiecznie. Potrafimy sobie z nimi radzić – powie już po meczu Eleonora Dziękiewicz, nasza środkowa.

W drugiej partii powody do zadowolenia miał już tylko Bonitta, choć nie wszystkie statystyki dawały ku temu powody. Mariola Zenik, jedna z najlepszych libero na świecie, nie mogła sobie poradzić z przyjęciem zagrywki rywalek. Zaledwie dwunastoprocentowa skuteczność w tym secie to ewenement na tym poziomie, koszmarna niedyspozycja. A mimo to Polki wygrały zdecydowanie, 25:16, a siatkarki tureckie nie miały nic do powiedzenia.

Reklama
Reklama

Kiedy w trzecim secie Polki prowadziły 14:9, był już spokojny i pewny siebie. Po jednym z efektownych ataków padł na kolana (to jego popisowy aktorski numer), ale seria błędów naszego zespołu i remis 23:23 w końcowej fazie tej partii zdjęły mu szybko z twarzy uśmiech zwycięzcy. Turczynki miały nawet piłkę setową, ale na szczęście one też popełniają serwisowe błędy i znów był remis. Wygrana dawała Polkom upragniony awans do półfinału bez względu na końcowy wynik. Wtedy Bonitta zmienił rozgrywającą. Za Milenę Sadurek weszła Katarzyna Skorupa, a chwilę później Anna Barańska, kiwając pod końcową linię, pokazała, ile warte są w takiej sytuacji spryt i zimna krew.

Ostatni punkt (28:26) zdobyła Małgorzata Glinka, której nie drżą ręce w takich chwilach.

Mecz skończył się zwycięstwem Polek dwadzieścia minut po tym ataku. Turczynki walczyły ambitnie do końca, ale nie były już w stanie zapanować nad emocjami. Dla nich był to turniej ostatniej szansy, porażka mimo sensacyjnego zwycięstwa z Holandią pozbawiała je resztek nadziei na olimpijski występ.

W półfinale Polki zagrają z Serbkami (transmisja w stacji Eurosport 2), wicemistrzyniami Europy i brązowymi medalistkami mistrzostw świata. We wrześniu, podczas ME rozgrywanych w Belgii i Luksemburgu, podopieczne Bonitty najpierw wygrały z nimi bez straty seta, by w walce o finał przegrać 1:3. Później wszystkie zgodnie twierdziły, że przegrały na własne życzenie. Prowadziły, wszystko zmierzało do szczęśliwego końca i nagle drużyna, która wygrywała mecz za meczem, przestała grać. To był cios, po którym nie doszły do siebie w walce o brązowy medal, kiedy przegrały z Rosją, i podczas Pucharu Świata w Japonii, gdzie nie zdołały wywalczyć kwalifikacji olimpijskiej. Teraz będzie okazja do rewanżu, ale Serbki w przegranym meczu z Rosją pokazały, że mają ogromne możliwości. Trzeci set (przy stanie 1:1) był wielkim widowiskiem. Gdyby wygrały go siatkarki z Bałkanów, to pary półfinałowe mogłyby wyglądać inaczej.

W wcześniejszym półfinale zagrają Niemcy z Rosją (Eurosport – 17.30) i wszystko wskazuje na to, że w mieszczącej 13 tysięcy widzów hali Gerry Webera nie będzie wolnych miejsc. Dla Niemek to ostatnia szansa, by wywalczyć olimpijski awans. Jeśli one wygrają ten turniej, to Polki nie zagrają już w maju w Japonii.

Tabela końcowa

Reklama
Reklama

1. Rosja 3-0 6 9:2

2. Serbia 2-1 5 7:6

3. Rumunia 1-2 4 6:8

4. Chorwacja 0-3 3 3:9

Grupa B • Polska – Turcja 3:1 (27:29, 25:16, 28:26, 25:20) •

Holandia - Niemcy 3:1 (22:25, 27:25, 25:15, 25:23)

Reklama
Reklama

Tabela końcowa

1. Polska 3-0 6 9:4

2. Niemcy 1-2 4 6:6

3. Holandia 1-2 4 5:7

4. Turcja 1-2 4 4:7

– Wszystko jest możliwe. Turczynki zagrają bez presji. One nic nie muszą. Przyjechały tu przecież w mocno osłabionym składzie, a już sprawiły wielką niespodziankę, wygrywając z Holandią – mówił „Rz” Marco Bonitta kilka minut przed meczem, który miał decydować o losie wszystkich drużyn w naszej grupie.

W tym momencie szanse na awans do półfinału miały jeszcze wszystkie drużyny – Polska, Niemcy, Holandia i Turcja. Polki musiały wygrać dwa sety, by w razie porażki nie czekać z drżącym sercem na wynik kończącego eliminacje spotkania Niemcy – Holandia.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama