W rozpoczynającej się w sobotę PlusLidze właśnie te dwie drużyny mają najwięcej zwolenników, ale to wcale nie oznacza, że Jerzy Matlak, trener Farmutilu Piła, musi się z tym zgadzać.
W zespole z Muszyny, kierowanym przez prezesa trenera Bogdana Serwińskiego, grają trzy uczestniczki igrzysk w Pekinie: Mariola Zenik, Milena Rosner i Joanna Kaczor, oraz pięć mistrzyń Europy (Izabela Bełcik, Kamila Frątczak, Joanna Mirek, Sylwia Pycia i Aleksandra Jagiełło-Przybysz) z czasów, gdy kadrę prowadził Andrzej Niemczyk.
Nic dziwnego, że cele stawiane przed tą drużyną są ambitne. – Chcemy nie tylko ponownie sięgnąć po mistrzostwo Polski, ale też pokazać się z jak najlepszej strony w Lidze Mistrzów
– mówi Serwiński, który znany jest z tego, że nie rzuca słów na wiatr. Tym razem jego najgroźniejszym rywalem w walce o ligowy prymat będzie Igor Prielożny. Słowak obiecuje, że poprowadzi do zwycięstw siatkarki z Bielska-Białej. Prielożny najpierw odnosił sukcesy w męskiej lidze z Jastrzębiem (mistrzostwo Polski), a później w żeńskiej z Winiarami Kalisz (mistrzostwo i Puchar Polski). Wspólnie ze Stanisławem Gościniakiem prowadził też męską reprezentację na igrzyskach w Atenach, awansując do ćwierćfinału.
W Bielsku-Białej Prielożny ma największy budżet (około 3,5 mln złotych), Katarzynę Skorupę, Katarzynę Gajgał, Annę Barańską (grały w Pekinie), Eleonorę Dziękiewicz (w 2007 roku najlepsza środkowa World Grand Prix) oraz Natalię Bamber, która za czasów Niemczyka miała pewne miejsce w reprezentacji. Taki dream team nie powinien przegrywać. Presja będzie duża, bo w Bielsku-Białej czekają na mistrzowski tytuł od 2004 roku. Wtedy drużynę prowadził Zbigniew Krzyżanowski, a wiodącą zawodniczką była Agata Mróz.