Tym bardziej że trener Mariusz Sordyl ma jeszcze do dyspozycji reprezentacyjnego środkowego Wojciecha Grzyba, ocierającego się o kadrę Pawła Siezieniewskiego i znakomitego fińskiego przyjmującego Olli Kunnariego.
Tym razem, jak twierdzi Sordyl, atutem gospodarzy były przyjęcie i atak. Młody trener lidera Plus Ligi chwalił Szymańskiego za skuteczność, a jego kolegów za dobrą grę w obronie i kontry. Powiedział też, że kolejna wygrana i pierwsze miejsce w tabeli to nie powód, by zadzierać nosa. – My go nie zadzieramy i z tego też się cieszę.
W Olsztynie się radują, a w Jastrzębiu niepokoją. Jeśli drużyna, która myśli o zdobyciu mistrzostwa Polski, przegrywa trzecie spotkanie z rzędu, to jest powód do niepokoju. Tym bardziej że początek rozgrywek zapowiadał co innego.
Przegrała też Skra Bełchatów, co zawsze jest sensacją, i spadła na trzecie miejsce. W pięciosetowym meczu goście z Kędzierzyna-Koźla prowadzeni przez Krzysztofa Stelmacha, byłego siatkarza Skry, byli minimalnie lepsi. Raz jeszcze się okazało, że bez Wlazłego zespół z Bełchatowa traci dużo. Daniel Castellani wprowadzał wprawdzie na boisko Stephane’a Antigę, po kontuzji wrócił Marcin Możdżonek, ale wszystko wskazuje, że o prawdziwej wartości czterokrotnych mistrzów Polski przekonamy się 10 grudnia, gdy zagrają z Iskrą Odińcowo w Lidze Mistrzów. Castellani mówi, że awans do drugiej fazy jest dla niego priorytetem.
– Później przyjdzie czas na realizację innych zadań – twierdzi Argentyńczyk, który jest też kandydatem na nowego trenera reprezentacji Polski.