Ostatnie mistrzostwa świata rozegrane cztery lata temu, również w Japonii, nie przyniosły sukcesu ani Polkom, ani Koreankom. Nasze siatkarki wracały z Tokio kompletnie przegrane, zajęły dopiero 15. miejsce. Koreanki skończyły turniej na 13. pozycji.
W Polsce od tego czasu zmieniło się kilku trenerów. Najpierw Ireneusza Kłosa zastąpił Marco Bonitta, a po igrzyskach w Pekinie miejsce Włocha zajął Jerzy Matlak, który w ubiegłym roku wraz z Piotrem Makowskim poprowadził nasz zespół po brązowy medal mistrzostw Europy.
Koreanki też mają nowego szkoleniowca. Jest nim 42-letni Sam Ryong Park, olimpijczyk z Seulu (1988). Ma on za zadanie wprowadzić drużynę do czołówki światowej. Na razie trener może być zadowolony. Koreanki po dramatycznym meczu pokonały Turcję, niespodziewanie wygrały z Chinkami, a przegrały tylko po twardej walce z broniącymi tytułu Rosjankami.
W sobotę rano Polki czeka bardzo trudne zadanie. Koreanki prezentują typową szkołę azjatycką. Grają szybko, kombinacyjnie, znakomicie bronią.
Statystki po pierwszej części turnieju potwierdzają klasę Koreanek. Kim Yeon Koung zdobyła do tej pory 97 punktów i jest trzecia w klasyfikacji najlepiej punktujących. Joanna Kaczor zajmuje 23. miejsce (64 pkt). Inna z Koreanek, Jie Youn Nam, jest druga w klasyfikacji najlepiej przyjmujących. Anna Werblińska jest dopiero 40.