Początek sezonu zapowiadał, że właśnie te drużyny będą nadawać ton rywalizacji siatkarzy. W Skrze jest Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, są też młodzi Bartosz Kurek i Paweł Zatorski, najlepszy libero klubowych mistrzostw świata, oraz para reprezentacyjnych środkowych: Daniel Pliński i Marcin Możdżonek. Ten ostatni jest kontuzjowany, zastąpi go Karol Kłos, też kadrowicz. Do tego trener Jacek Nawrocki (typowany na następcę Daniela Castellaniego) może korzystać z usług mistrza Europy i wicemistrza świata Michała Bąkiewicza, nie mówiąc już o utytułowanych reprezentantach innych krajów.
W Zaksie też nie brakuje kadrowiczów, zaczynając od Pawła Zagumnego, a na Michale Ruciaku, Jakubie Jaroszu, Patryku Czarnowskim i Piotrze Gacku kończąc. Gdyby nie kontuzja, byłby jeszcze Sebastian Świderski. Choć nie może grać, cały czas wspiera kolegów i jest przy nich na meczach.
W tym niedzielnym faworytem będzie Skra, która gra bardzo dojrzale i pewnie we wszystkich elementach. Zaksa faluje: raz spisuje się lepiej, raz gorzej. Był już taki okres, że głośno mówiło się o zmianie trenera, ale prezes klubu Kazimierz Pietrzyk twierdzi, że dopóki on będzie rządził, to Krzysztof Stelmach pracy nie straci.
Pierwszy mecz tych drużyn z trudem wygrała Skra (3:2). Jeśli raz jeszcze wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko, to nikogo to nie zdziwi. Ale gdy przegra w Kędzierzynie-Koźlu, to będzie wielka sensacja na początek nowego 2011 roku. Zaksa wcale nie stoi na straconej pozycji, ale pokonać Skrę może tylko wtedy, jeśli zagra na sto procent swych możliwości. 99 procent może nie wystarczyć.
[i]Transmisja meczu w niedzielę o 14.45 w TV4 i Polsacie Sport [/i]