Reklama
Rozwiń
Reklama

Apetyt na wygrywanie

Rozmowa: Jacek Nawrocki, trener Skry Bełchatów, nie tylko o drużynie siedmiokrotnych mistrzów Polski

Publikacja: 23.04.2011 01:21

Apetyt na wygrywanie

Foto: ROL

Powtarza pan, że był to najtrudniejszy finał ze wszystkich, trudniejszy od tego sprzed czterech lat z Jastrzębskim Węglem, kiedy o tytule decydował piąty mecz. Z czego wynika to przekonanie?

Jacek Nawrocki:

Każde kolejne mistrzostwo przychodzi trudniej. Rośnie presja, bagaż oczekiwań ciąży coraz bardziej. Pamiętajmy, że sezon zasadniczy zakończyliśmy, mając na koncie tylko dwie porażki. Ale wiedziałem, że z Zaksą nie pójdzie nam łatwo. To drużyna bez słabych punktów, potrafiąca odrzucić przeciwnika od siatki zagrywką.

Reklama
Reklama

Wydawało się, że mocniejszy skład ma Resovia i to ona zagra ze Skrą w finale...

Ktoś, kto ma takie strzelby jak Georgy Grozer czy Alech Achrem, może wygrać z każdym, ale ja stawiałem na siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla. Znamy ich doskonale: Piotr Gacek, Jakub Jarosz i Dominik Witaczak byli przecież w Skrze.

Co zadecydowało o kolejnym sukcesie pańskiej drużyny?

Chyba to, że jest bardzo dobrze funkcjonującym organizmem. Każdy wnosi do tego zespołu coś cennego i wszyscy czują się potrzebni. Nie potrafię nikogo wyróżnić po tych finałach, bo wszyscy zasłużyli na słowa uznania, ale Stephane Antiga naprawdę perfekcyjnie zastąpił Michała Winiarskiego, który był naszą ostoją w najważniejszej fazie sezonu zasadniczego.

Reklama
Reklama

Prezes Skry wspominał o wzmocnieniach na przyszły sezon. Padały nazwiska wielkich gwiazd, Brazylijczyka Amarala Dante, Amerykanina Williama Priddy'ego. A pan kogo umieściłby na takiej liście?

Teraz jest czas na radość i zabawę, a o tym, czy szukać wzmocnień czy nie, pomyślimy później. Wygrane w Lidze Mistrzów z Trentino i Zenitem Kazaniem pokazały, że idziemy dobrą drogą. Zabrakło trochę szczęścia, by zagrać w Final Four, ale będziemy dalej pukać, aż tam wejdziemy.

Nie nudzą się już panu i zawodnikom kolejne tytuły mistrzów Polski?

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy następny tytuł smakuje bardziej, bo tylko my wiemy, jak ciężko go zdobyć.

—rozmawiał w Kędzierzynie-Koźlu Janusz Pindera

Powtarza pan, że był to najtrudniejszy finał ze wszystkich, trudniejszy od tego sprzed czterech lat z Jastrzębskim Węglem, kiedy o tytule decydował piąty mecz. Z czego wynika to przekonanie?

Jacek Nawrocki:

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama