Włoski trener polskich siatkarzy nie rozpacza, że w drużynie nie ma Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Daniela Plińskiego, którzy postanowili wyleczyć kontuzje i odpocząć od grania. Stawia na tych, których ma do dyspozycji, a z jakim skutkiem, przekonamy się w piątek w Miliczu i sobotę w Twardogórze.
Rosjanie to rywal wyjątkowo trudny, mecze są towarzyskie, a pierwsze oficjalne spotkania za tydzień w Łodzi, gdzie Polacy zmierzą się z mistrzami olimpijskimi, reprezentacją USA. Mecze te rozpoczną rywalizację w Lidze Światowej. Finał w Gdańsku (6 – 10 lipca).
Polscy siatkarze udział w nim mają zapewniony, ale grupowa rywalizacja z Amerykanami, Brazylią i Portoryko to poligon doświadczalny dla drużyny, której kapitanem będzie MVP ostatnich mistrzostw Europy Piotr Gruszka. Problem w tym, że atakujący złotej drużyny z Izmiru nie jest jeszcze gotowy do gry na wysokim poziomie po operacji barku.
Ale Anastasi lubi stawiać na duchowych przywódców, nawet jeśli nie są w najwyższej formie. Kilka lat temu powołał do reprezentacji Hiszpanii Rafaela Pasquala i ten w Moskwie poprowadził zespół do wygranej z Rosją w finale mistrzostw Europy.
W towarzyskich meczach z Rosjanami Gruszka będzie tylko zagrzewał kolegów do gry, a na pozycji atakującego zobaczymy prawdopodobnie Zbigniewa Bartmana, nominalnego przyjmującego. Powiedział, że propozycja była krótka i treściwa, w rodzaju tych nie do odrzucenia, więc przyjął ją z miejsca.