Korespondencja z Łodzi
9500 widzów w Atlas Arenie na długo zapamięta ostatnią, wyjątkowo długą partię. Polacy mieli w niej osiem setboli, Amerykanie sześć meczboli, ale to oni zdobyli decydujący punkt w tym spotkaniu, wygrywając seta 37: 35 i cały mecz 3:0.
W piątek Alan Knipe, nowy trener mistrzów olimpijskich z Pekinu, nie mógł zrozumieć, co się stało z jego drużyną, która przegrała w Łodzi do zera. – Byliśmy gorsi w każdym elemencie, nie zagraliśmy tak, jak potrafimy – powtarzał. Ale obiecał też, że następnego dnia zobaczymy na boisku odmienionych Amerykanów. I dotrzymał słowa.
Sprawdziło się również to, co powiedział Andrea Anastasi, włoski szkoleniowiec polskich siatkarzy: drugi mecz będzie znacznie trudniejszy. W pierwszym nasi rywale nie byli sobą. Grali po długiej podroży i popełnili sporo błędów. W rewanżu nie będą już dla nas tak łaskawi – mówił po wygranej Polaków 3:0.
Pierwszy set rewanżowego meczu zaczął się szczęśliwie dla naszej drużyny. Po ataku Michała Ruciaka prowadziliśmy 4:2. Później było jeszcze lepiej, dobrze grał Zbigniew Bartman, który zdobył w całym meczu najwięcej, 21 punktów.