W sobotę zagrają z Włochami, a w niedzielę, na zakończenie zmierzą się z Rosją. Jest to ostatni sprawdzian naszej drużyny przed mistrzostwami Europy, które rozpoczynają się 10 września. Na razie jest nad czym myśleć.
Zaczęło się niestety źle. W pierwszym secie Czesi pokazali, że nie żartują mówiąc głośno o medalu na mistrzostwach Europy, które organizują wspólnie z Austriakami. Prowadzili od początku do końca, i nie zmieniły tego atomowe Bartosza Kurka, który jest już graczem światowego formatu.
Trener naszej drużyny, Andrea Anastasi nie wyglądał na bardzo zdenerwowanego. On wie, że wysoka forma ma przyjść za dwa tygodnie w Pradze, gdzie będziemy rywalizować w grupie z Niemcami, Bułgarią i Słowacją. Zmian było w tej partii niewiele. W końcówce seta Michał Kubiak wszedł za Michała Ruciaka, wcześniej zobaczyliśmy przez chwilę Sebastiana Świderskiego, ale nie było to wejście udane.
Słabiutko spisywał się niestety Jakub Jarosz (dwa punkty na 10 ataków), procentowo równie nieskutecznie atakował Ruciak. Nic więc dziwnego, że od początku drugiego seta Jarosza zastąpił Piotr Gruszka, a na boisku został też Kubiak. Niewiele to zmieniło, tak samo jak kolejne roszady w składzie. Lekcja czeskiego trwała dalej.
Trzecia partia zaczęła się dobrze, Polacy prowadzili 5:2, później było raz lepiej, raz gorzej, ale najważniejsze, że nasi siatkarze się nie poddawali, choć, to nie był ich dzień. Naprawdę niewiele zabrakło, by wygrali tego seta i walczyli dalej. Przy stanie 24:24 Czesi zablokowali Gruszkę, a ostatni punkt zdobyli szczęśliwym serwisem po siatce.