Trzy porażki polskich siatkarzy

Trzy porażki i ostatnie miejsce Polaków w IX Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. To sygnał ostrzegawczy przed rozpoczynającymi się za dwa tygodnie ME

Aktualizacja: 29.08.2011 01:19 Publikacja: 29.08.2011 01:13

Andrea Anastasi, włoski trener polskich siatkarzy, ma co poprawiać

Andrea Anastasi, włoski trener polskich siatkarzy, ma co poprawiać

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Najpierw pokonali nas Czesi, później Włosi i na koniec Rosjanie. Ten trzeci mecz rozpoczął się dla Polaków dobrze, prowadzili 5:1, 15:12 i wydawało się, że pożegnanie z turniejem będzie godne. Ale zwycięzcy Ligi Światowej mają zespół, który może wygrywać z każdym. Najpierw do pracy wziął się mierzący 210 cm środkowy Aleksander Wołkow. Strzelał serwisami jak z armaty i było 15:15. Później zagrywką popisał się Maksym Michajłow, najlepszy atakujący imprezy, a ostatni punkt serwisowym asem zdobył znów Wołkow.

Z Rosjanami w finałowym turnieju LŚ dwukrotnie przegrali Brazylijczycy, więc Polacy też mają prawo, ale ma rację nasz młody skrzydłowy Michał Kubiak, gdy mówi, że jeśli będziemy zachwycać się możliwościami drużyny rosyjskiej, to nigdy z nimi nie wygramy („Po prostu trzeba wyjść i walczyć, bo ich też można złamać"). Kubiak ma zaledwie 191 cm wzrostu, ale w tym meczu zdobył najwięcej punktów dla Polski, bo bezpardonowo walczył. Grzegorz Wagner, syn patrona turnieju Huberta, powiedział, że gdyby w polskiej drużynie było kilkunastu takich jak Kubiak, to on byłby spokojny o wyniki.

Drugi i trzeci set meczu z Rosją nie poprawił nam humorów. Katowicki Spodek był świadkiem trzeciej, kolejnej porażki Polaków, co w perspektywie mistrzostw Europy w Czechach i Austrii nie nastraja optymistycznie. Dzień wcześniej nasz zespół zagrał lepiej niż w piątkowym meczu z Czechami, ale to wystarczyło na wygranie jednego seta. Andrea Anastasi, włoski trener polskich siatkarzy, ma więc co poprawiać.

Turniej wygrali Włosi przed Rosją i Czechami, ale warto przypomnieć słowa Michała Łaski, atakującego zwycięskiej drużyny. Syn Lecha Łaski, mistrza olimpijskiego z Montrealu, twierdzi, że nie ma sensu wyciągać pochopnych wniosków po tej imprezie. – Za dwa tygodnie na mistrzostwa Europy przyjadą inne drużyny. Cieszymy się z wygranej, ale mamy świadomość, że Rosjanie są lepsi – oświadczył.

Sobota:

• Rosja – Czechy 3:0 (25:17, 25:18, 25:14)

• Polska – Włochy 1:3 (15:25, 25:13, 23:25, 21:25).

Niedziela:

• Włochy – Czechy 3:1 (27:25, 38:36, 23:25, 25:21)

• Rosja – Polska 3:0 (25:22, 25:16, 25:19).

Końcowa tabela :

1. Włochy 3 8 9-4,

2. Rosja 3 7 8-3,

3. Czechy 3 3 4-7,

4. Polska 3 0 1-9.

Najpierw pokonali nas Czesi, później Włosi i na koniec Rosjanie. Ten trzeci mecz rozpoczął się dla Polaków dobrze, prowadzili 5:1, 15:12 i wydawało się, że pożegnanie z turniejem będzie godne. Ale zwycięzcy Ligi Światowej mają zespół, który może wygrywać z każdym. Najpierw do pracy wziął się mierzący 210 cm środkowy Aleksander Wołkow. Strzelał serwisami jak z armaty i było 15:15. Później zagrywką popisał się Maksym Michajłow, najlepszy atakujący imprezy, a ostatni punkt serwisowym asem zdobył znów Wołkow.

Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay