W składzie Zaksy jest trzech zawodników, którzy byli w Japonii (Paweł Zagumny, Michał Ruciak i Patryk Czarnowski) i aż pięciu z Jastrzębia (Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Michał Łasko oraz Amerykanie Brian Thornton i Russell Holmes). Najbardziej z tej grupy był obciążony atakujący włoskiej reprezentacji Łasko, chyba najlepszy na tej pozycji, i jeden z dwóch, obok Kubańczyka Fernando Hernandeza, najskuteczniejszych punktujących siatkarzy tego morderczego turnieju.
Lorenzo Bernardi, trener Jastrzębskiego Węgla, nie robi z tego problemu. Ma nadzieję, że Łasko i dwaj Amerykanie dadzą sobie radę, podobnie jak Bartman i Kubiak, choć na pewno dwa tygodnie ostrego grania w Japonii zostało im w kościach.
Mniej zmęczeni powinni być Ruciak i Czarnowski. Ten pierwszy na boisku pokazał się dopiero w meczu z Włochami i od razu dostał nagrodę dla najlepszego zawodnika, a Czarnowski odbił kilka piłek na zakończenie turnieju, gdy Polacy mierzyli się z Rosją. Sił i chęci do gry z Jastrzębskim Węglem obaj powinni mieć sporo. Podobnie jak Zagumny, który rozgrywał w Japonii mniej, niż przypuszczano, ale robił to z mistrzowską klasą.
W sobotę grają też inni kandydaci do mistrzowskiego tytułu: Skra i Resovia. Do Bełchatowa przyjeżdża Indykpol Olsztyn i na punkty chyba nie ma co liczyć, bo nie jest łatwo wyobrazić sobie porażkę najlepszej polskiej drużyny ostatnich lat. Ciekawe, w jakiej formie będą Michał Winiarski i Marcin Możdżonek (grali w Japonii we wszystkich meczach). Więcej sił na pewno zachowali Serb Aleksandar Atanasijević i drugi libero naszej reprezentacji, Paweł Zatorski, który ani razu nie wyszedł tam na boisko.
Więcej emocji powinno być w Rzeszowie. Resovia będzie się musiała pomęczyć, by pokonać Delectę Bydgoszcz, która zaczęła ten sezon bardzo udanie.