Dlaczego Mariusz Wlazły odchodzi z reprezentacji

Mariusz Wlazły, który poprowadził reprezentację Polski do mistrzostwa świata, a sam został uznany za najlepszego zawodnika turnieju, tuż po finale ogłosił, że żegna się kadrą.

Publikacja: 23.09.2014 14:08

Dlaczego Mariusz Wlazły odchodzi z reprezentacji

Foto: ROL

I chociaż działacze związku zapowiadają, że będą próbować wpłynąć na jego decyzję, Wlazły twardo obstaje przy swoim. Mówi, że na igrzyskach w Rio będzie tylko kibicem.

Wlazły do reprezentacji wrócił tuż przed turniejem. Namówił go do tego trener Stephane Antiga, z którym jeszcze niedawno wspólnie grał w Skrze Bełchatów. Cztery lata temu najlepszy zawodnik MŚ rezygnował z gry w kadrze w atmosferze skandalu i przy gwizdach trybun.

Wlazły narzekał wówczas na fatalną organizację w związku siatkarskim. W specjalnym oświadczeniu pisał o kolejnych urazach, które odnosił przy okazji meczów reprezentacji i o całkowitym braku zainteresowania działaczy stanem jego zdrowia. O kosztach leczenia nie wspominając.

Wlazły pisał:

„Podczas pierwszej rundy eliminacji, prekwalifikacji w węgierskim Szombathely skręciłem staw skokowy. Był tam lekarz kadry i należycie się mną zajął, ale na tym troska Związku o mnie po tej kontuzji się skończyła. Nikt nawet nie zapytał, czy wszystko ze mną w porządku i co będzie dalej. Nie dostałem też oczywiście do wypełnienia żadnych dokumentów niezbędnych do uzyskania pomocy ubezpieczyciela. Pozostawiono mnie więc z urazem samemu sobie i choć kontuzji doznałem w meczu kadry, pozostało mi tylko liczyć na pomoc klubu."

Kontuzja przydarzyła mu się także przy okazji występów na igrzyskach w Pekinie. Wlazły nauczony wcześniejszymi doświadczeniami, tym razem chciał uzyskać dostęp do pełnej dokumentacji medycznej, która potwierdziłaby, że urazu doznał przy okazji gry w reprezentacji. Po raz kolejny odbił się jednak od ściany.

„Gdy zadzwoniłem do PZPS, odesłano mnie do odpowiedzialnego za to Pana Marka Irka, który stwierdził, że nie może właśnie rozmawiać i... oddzwoni następnego dnia. Nie mieliśmy kontaktu aż do spotkania w... 2010 roku, czyli przez dwa lata. Podczas tego spotkania wraz z Prezesem Przedpełskim rozmawialiśmy - żeby było śmieszniej, a może tragiczniej - o... ubezpieczeniach.

Po tym spotkaniu podszedłem do Pana Irka, przypominając sprawę kontuzji z Pekinu i naszej rozmowy. Odpowiedział, że kojarzy sprawę, pamięta i... zadzwoni jutro. Nie zadzwonił do dziś, drugi raz okłamał mnie w ten sam sposób. Dlatego tak ciężko mi współpracować z ludźmi, którzy w Związku odpowiadają za to, by nam pomagać. A tego nie robią. Nie ufam im już."

Gdy do sprawy jego kłopotów zdrowotnych doszły jeszcze problemy ze sprzętem (słynna sprawa „skarpetek Wlazłego") zawodnik nie wytrzymał i zrezygnował z gry w kadrze. Prezes PZPS Mirosław Przedpełski powiedział wówczas kilka gorzkich słów pod adresem Wlazłego, a niezorientowani kibice zaczęli na zawodnika gwizdać i go wyzywać gdziekolwiek się nie pojawił. To wtedy Wlazły zdecydował się opublikować cytowane oświadczenie.

„Bo zniszczono moje marzenia. Bo czuję się kopany i poniewierany niesłusznie, choć rozmawiałem z Prezesem Przedpełskim o porozumieniu, zawieszeniu broni dla dobra dyscypliny. Powiedziałem co mnie boli, On uznał moje racje i mieliśmy nie prowadzić publicznej dyskusji. Stało się inaczej. Teraz zareagowałem, bo mam obawy, że po wypowiedziach prezesa Przedpełskiego niedługo nie odróżnimy siatkarskiej hali od niektórych stadionów piłkarskich. Szkoda, że ze wspaniałej atmosfery, która była naszym znakiem rozpoznawczym, może wiele nie pozostać. Nie podoba mi się, że związek rozmawia ze mną przez media ... Inne były warunki naszego porozumienia."

Całe szczęście, że trenerowi Antidze udało się namówić Wlazłego do powrotu. Wygląda jednak na to, że faktycznie żadna siła już nie wpłynie na jego zmianę decyzji i w Rio jego udział ograniczy się tylko do ściskania kciuków za kolegów. Wygląda na to, że sprawy sprzed kilku lat wciąż go uwierają i leżą mu na sercu. Tym razem jednak już chyba nikt nie odważy się na niego gwizdać.

I chociaż działacze związku zapowiadają, że będą próbować wpłynąć na jego decyzję, Wlazły twardo obstaje przy swoim. Mówi, że na igrzyskach w Rio będzie tylko kibicem.

Wlazły do reprezentacji wrócił tuż przed turniejem. Namówił go do tego trener Stephane Antiga, z którym jeszcze niedawno wspólnie grał w Skrze Bełchatów. Cztery lata temu najlepszy zawodnik MŚ rezygnował z gry w kadrze w atmosferze skandalu i przy gwizdach trybun.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia