Awans do finałowego turnieju mistrzostw Europy, który w styczniu 2012 r. odbędzie się w Serbii, miał być formalnością. Eliminacje wyglądają jednak tak ponuro, jak ostatnio atmosfera wokół drużyny. Nietykalny do tej pory Bogdan Wenta słyszy pytania, czy mu się jeszcze chce, a piłkarze mogą go obronić tylko wynikami.
W sobotę w Zielonej Górze Polacy zrewanżowali się Słoweńcom za środową porażkę w Lublanie. Wygrali 32: 27, ale nie było łatwo. W porównaniu z kadrą z nieudanych mistrzostw świata brakowało trzech zawodników – kontuzjowanego Sławomira Szmala oraz Mariusza Jurasika i Karola Bieleckiego. Ten ostatni do reprezentacji może już nie wrócić.
Rewolucji w drużynie jednak nie ma. Ze Słowenią wygrali starzy znajomi, wyróżniali się Grzegorz Tkaczyk, Tomasz Tłuczyński czy Bartosz Jurecki. Cztery rzuty karne wykorzystał młody Bartłomiej Tomczak, a Polacy pokonali rywali także dzięki świetnej postawie w końcówce meczu bramkarza Piotra Wyszomirskiego.
Zwycięstwo bardzo przybliżyło Polskę do awansu, do Serbii pojadą dwie najlepsze drużyny z grupy. Polacy tracą do liderującej Słowenii jeden punkt. Niespodzianką zakończyło się drugie wczorajsze spotkanie – Ukraina pokonała Portugalię.
Kolejne mecze – wyjazdowy z Ukrainą i z Portugalią u siebie – w czerwcu.