Reklama
Rozwiń

Jurasik: Mamy drużynę gladiatorów

Były reprezentant Polski o zwycięstwie nad Szwecją i meczu z Chorwacją, który może dać Polakom awans do półfinału mistrzostw Europy

Publikacja: 22.01.2014 12:27

Mariusz Jurasik.

Mariusz Jurasik.

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Po zwycięstwie ze Szwecją w polskiej ekipie euforia. Uzasadniona?

Mariusz Jurasik: Jak najbardziej. To był wielki mecz. O zwycięstwie mogliśmy marzyć, ale nikt się nie spodziewał, że z wicemistrzami olimpijskimi wygramy tak wysoko. A przecież bardzo słabo rozpoczęliśmy ten mecz! Na szczęście to co potem wyprawialiśmy w obronie, ataku czy kontrataku pozwoliło rozbić Szwedów. Dziesięć bramek różnicy robi wrażenie. Nic dziwnego, że chłopaki szaleli ze szczęścia. Ciężko grać, kiedy od początku trzeba gonić przeciwnika. Na szczęście po naszej drużynie nie było widać nerwów, nie oglądaliśmy nieprzygotowanych akcji. Chłopaki wierzyli, że w końcu złapią właściwy rytm, taki jak w meczach z Francją czy z Rosją, z którego też nie rozpoczęliśmy najlepiej. I tak się stało. W pewnym momencie coś zaskoczyło i do końca oglądaliśmy koncertową grę.

Bohaterem numer jeden bramkarz Piotr Wyszomirski. Co się stało ze Sławomirem Szmalem, który ratował drużynę w poprzednich meczach?

Sławek, tak jak cała drużyna, źle wszedł w mecz, ale ktokolwiek w pierwszych minutach nie stałby w naszej bramce i tak Szwedzi trafialiby gola za golem. Przecież my tylko staliśmy i przyglądaliśmy się ich atakom. Nie było żadnej obrony, oni rzucali z czystych pozycji i Sławek nie miał nic do powiedzenia. Zmiana nie była niespodzianką, niespodzianką nie były też interwencje Piotrka. On nie pojechał na mistrzostwa, żeby za Sławkiem buty nosić, ale żeby wspierać zespół. Ze Szwedami pokazał wielką klasę. W pewnym momencie miał ponad 70-procentową skuteczność. Gdybyśmy nie odpuścili końcówki, nie grali ostrożniej z obawy o jakąś przypadkową kontuzję, może utrzymałby taki wynik do końca.

Świetną zmianę dał też Jakub Łucak. To jego kolejny znakomity mecz, a przecież on debiutuje na imprezie tej rangi.

Miejmy nadzieję, że się zakorzeni w tej drużynie na dłużej. Nie ma jeszcze 25 lat, a podejmuje decyzje jak bardzo doświadczony zawodnik. Na razie ma bardzo dużą skuteczność rzutową i oby tak pozostało. Cieszmy się, bo wygląda na to, że mamy zawodnika na lata.

Teraz Chorwacja. Tylko zwycięstwo da Polakom awans do półfinału. Jak tego dokonać?

Z Chorwacją zawsze gra nam się bardzo ciężko. Kiedy jeszcze występowałem w kadrze kilka razy do zwycięstwa brakowało niewiele, ale nigdy nam się nie udało. Powody były różne, nie tylko sportowe. Na mistrzostwach Europy w Austrii cztery lata temu graliśmy z nimi w półfinale. Wtedy skrzywdzili nas sędziowie, ale może lepiej do tego nie wracać. Trzeba myśleć o tym co czeka chłopaków dziś. Na pewno nasi zawodnicy lepiej znają rywali, bo kilku gra przecież w Vive Targi Kielce. Oby to dało drużynie dodatkowy atut, który przeszyli tą szalę na naszą korzyść. To będzie mecz walki, starcie gladiatorów, a nasi zawodnicy pokazali już, że są takimi gladiatorami. Wierzę, że nie odpuszczą do końca, nie staną i nie dadzą się zatrzymać. Chciałbym, żeby w końcu był ten historyczny medal mistrzostw Europy, bo najlepsze nadal jest to czwarte miejsce z 2010 roku. Mam nadzieję, że znów znajdziemy się w strefie medalowej, a tam to już wszystko będzie możliwe. Ale musimy jeszcze trochę poczekać.

Rozmawiał Jakub Gregorowicz

Po zwycięstwie ze Szwecją w polskiej ekipie euforia. Uzasadniona?

Mariusz Jurasik: Jak najbardziej. To był wielki mecz. O zwycięstwie mogliśmy marzyć, ale nikt się nie spodziewał, że z wicemistrzami olimpijskimi wygramy tak wysoko. A przecież bardzo słabo rozpoczęliśmy ten mecz! Na szczęście to co potem wyprawialiśmy w obronie, ataku czy kontrataku pozwoliło rozbić Szwedów. Dziesięć bramek różnicy robi wrażenie. Nic dziwnego, że chłopaki szaleli ze szczęścia. Ciężko grać, kiedy od początku trzeba gonić przeciwnika. Na szczęście po naszej drużynie nie było widać nerwów, nie oglądaliśmy nieprzygotowanych akcji. Chłopaki wierzyli, że w końcu złapią właściwy rytm, taki jak w meczach z Francją czy z Rosją, z którego też nie rozpoczęliśmy najlepiej. I tak się stało. W pewnym momencie coś zaskoczyło i do końca oglądaliśmy koncertową grę.

Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia
Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń