Będzie to debiut nowego trenera Polaków Tałanta Dujszebajewa, który po nieudanych mistrzostwach Europy zastąpił Niemca Michaela Bieglera. Pochodzącego z Kirgistanu trenera kojarzy każdy kibic szczypiorniaka. Od 2014 roku z sukcesami prowadzi Vive Tauron Kielce (m.in. trzecie miejsce w Lidze Mistrzów).
Dujszebajew szybko nauczył się polskiego, bo – jak sam powtarza – pracując za granicą, trzeba poznać język i kulturę danego kraju. To był ważny argument w poszukiwaniach następcy Bieglera, który przekazując swoje uwagi, musiał korzystać z pomocy asystenta. Na korzyść Dujszebajewa działał też fakt, że w przeciwieństwie do poprzednika był wielkim zawodnikiem.
W latach 90. dwukrotnie wybierano go na najlepszego piłkarza świata. Wygrywał Ligę Mistrzów z hiszpańskimi drużynami, zdobył olimpijskie złoto z reprezentacją Wspólnoty Niepodległych Państw (Barcelona 1992) i mistrzostwo świata z Rosją rok później. Z igrzysk jeszcze dwa razy przywoził medale (brąz w Atlancie i Sydney), już jako reprezentant Hiszpanii.
– To znakomity fachowiec. Mamy nadzieję, że poprowadzi nas na olimpijskie szczyty – mówi 37-letni Sławomir Szmal. Bramkarz Vive zdaje sobie sprawę, że dla jego pokolenia to ostatnia szansa, by odnieść sukces na igrzyskach. W Pekinie medal był blisko, zespół Bogdana Wenty zajął piąte miejsce. W Londynie Polaków zabrakło.
Teraz brak awansu zostałby uznany za katastrofę, zwłaszcza że rywale nie należą do najsilniejszych. Trzeba jednak pamiętać, że Macedonię podczas polskiego Euro pokonaliśmy w Krakowie tylko jedną bramką.