Co obiecamy, to płacimy

Gwiazdy chcą u nas grać, mówi Bertus Servaas, prezes Vive Kielce

Publikacja: 17.02.2013 19:42

Tak dobrze jak w tym sezonie Vive jeszcze nie grało. Skąd nagle ten wybuch formy, dziewięć wygranych z rzędu w Lidze Mistrzów i zwycięstwo w grupie na kolejkę przed końcem?



Bertus Servaas:

To jest pochwała cierpliwości i konsekwencji. Skład ulepszamy od wielu sezonów, są nowi zawodnicy, ale i tacy, którzy przyszli do nas już pięć lat temu. To nie jest po prostu zbieranina chłopaków, oni się ze sobą przez ten czas zintegrowali, bo atmosfera jest bardzo ważna. Oczywiście, były też problemy, jak w 2011 roku, kiedy Płock zdobył mistrzostwo Polski.



Sukcesy to zasługa trenera Bogdana Wenty. Przedłuży kontrakt?

Myślę, że wszystko będzie jasne do końca lutego, jesteśmy na dobrej drodze. Trener Wenta to bardzo ważna postać dla nas. Na razie negocjujemy, więc za dużo nie mogę ujawnić. Powiem tylko, że finanse są w tych rozmowach ważne, ale nie najważniejsze. Chodzi o to, żebyśmy mieli wspólną wizję dalszej pracy.

W Europie jesteście znani i macie wyrobioną markę, a w Polsce nie było o was tak głośno jak o reprezentacji. Teraz kadra ma gorszy czas, więc to wy możecie się stać lokomotywą piłki ręcznej.

Wszystko przyjdzie z czasem. Najpierw musimy zacząć na dobre wygrywać, a potem zainteresują się nami media. Piłka ręczna, chociaż widowiskowa, nie jest jeszcze bardzo popularna w Polsce, bo nie jest odpowiednio promowana. Trudno ją zobaczyć w telewizji, może poza mistrzostwami świata i Europy. Musimy zamienić ten sukces na zainteresowanie kibiców. Właściwie tylko Polsat jest z nami przez cały czas.

Może gdybyście wygrali Ligę Mistrzów, to coś by się zmieniło?

Najpierw musimy awansować do fazy Final Four, a to jest dużo trudniejsze niż chociażby w siatkówce. W piłce ręcznej jest wiele silnych krajów: Hiszpania, Niemcy, Francja, drużyny z byłej Jugosławii, ze Skandynawii. Stoimy twardo na ziemi, nie tylko my chcemy awansować, ale 15 innych klubów też. Bardzo bym się cieszył, gdyby dwie drużyny z Polski grały w Lidze Mistrzów. Wisła Płock jest silniejsza od zespołu z Sankt Petersburga, który jest w naszej grupie.

Zagraniczne gwiazdy podpisują z wami kontrakty bez wahania?

W Europie są dwa kluby, które wybijają się ponad resztę: Barcelona i THW Kiel. Reszta uczestników Ligi Mistrzów jest w naszym zasięgu. A co do transferów, wszystko zależy od zawodnika i jego menedżera, ale generalnie nikt nie boi się przyjść do nas albo Wisły Płock. W Europie wiedzą, że co obiecamy, to zapłacimy. Kiedy przyszli do nas Ivan Cupić i Krzysztof Lijewski, zrobiło to wrażenie w Europie. Czasami wydaje mi się, że jesteśmy lepiej oceniani za granicą niż w Polsce.

Dużo obcokrajowców w drużynie to ryzykowny pomysł.

Jeśli chcemy awansować do Final Four, to musimy mieć najlepszych zawodników. Ale jesteśmy polskim klubem, więc co najmniej połowa składu będzie pochodzić stąd. To jest nasza droga. Ja sam staram się o polskie obywatelstwo.

Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce