Lech przed rewanżowym spotkaniem na swoim stadionie stał przed niezwykle trudnym zadaniem. W ubiegłym tygodniu lechici polegli w Genku 0:2, a gdyby rozmiary porażki były jeszcze większe, nikt w Poznaniu nie mógłby powiedzieć, że wyższa porażka nie była zasłużona. W Belgii to gospodarze byli drużyną o co najmniej klasę lepszą piłkarsko i tylko nieskuteczności piłkarzy Philippe'a Clementa sprzed tygodnia poznaniacy zawdzięczali, że przy Bułgarskiej ich szans - chociaż małe - to nadal istniały. Ale zadanie było z gatunku tych bardzo trudnych - piłkarze Kolejorza musieli odrobić dwubramkową stratę i przede wszystkim pod żadnym pozorem nie dopuścić, by goście z Belgii strzelili gola. Trafienie Genku przy Bułgarskiej sprawiłoby bowiem, że zadanie z trudnego zmieniłoby się w prawie niemożliwe - czytamy w Onecie.