Passa piłkarzy Piotra Stokowca zaczęła się jeszcze w poprzednim sezonie: od zwycięstwa w Gliwicach (8 maja). Później były remisy z Pogonią i Sandecją, zapewniające utrzymanie i spokojne wakacje.
Stokowiec, obejmując w marcu posadę, mówił, że jest człowiekiem, który sprawdza się w długofalowych projektach. Lechia po nieudanych eksperymentach z zagranicznymi trenerami powierzyła ponownie drużynę specjaliście znad Wisły. I jak się okazuje – był to strzał w dziesiątkę. W tym sezonie pokonała już na wyjeździe Jagiellonię, zremisowała w Warszawie z Legią.
– Cieszę się, że gramy taki wyrachowany i konsekwentny futbol – nie ukrywał Stokowiec po zwycięstwie nad Koroną (2:0), którym Lechia poprawiła swój 60-letni rekord meczów bez porażki.
Gdańsk się cieszy, a Szczecin znów niepokoi o ligowy byt. Pogoń zremisowała 1:1 w Zabrzu i wciąż czeka na pierwszą wygraną. Może lepsze czasy nadejdą wraz z przyjściem Michała Żyry. Powrót byłego pomocnika Legii do Polski to najbardziej zaskakujący transfer końcówki lata. Żyro, którego dobrze zapowiadającą się karierę w Anglii przerwały kontuzje, został wypożyczony na rok z Wolverhampton.
Jego młodszy brat, Mateusz, trafił właśnie z Legii do Miedzi. Debiutujący w ekstraklasie zespół z Legnicy na salonach czuje się coraz pewniej. W niedzielę zawstydził Zagłębie Lubin, wygrywając 2:0 po golach Hiszpana Marquitosa i Fina Petteri Forsella.