W swoim tysięcznym występie w najwyższej klasie rozgrywkowej Cracovia w końcu odniosła pierwsze w tym sezonie zwycięstwo (3:1 z Wisłą Płock). Tym samym nie ma już zespołu bez wygranej w obecnej edycji ligi. Dzień wcześniej – w piątek – Pogoń Szczecin pokonała u siebie dotychczasowego lidera Wisłę Kraków 2:1.
Przełamanie Cracovii oglądało zaledwie nieco ponad 4 tysiące osób. A to dlatego, że na stadionie przy ulicy Kałuży trwa protest przeciwko właścicielowi klubu Januszowi Filipiakowi. Nieliczni kibice, którzy pojawili się na spotkaniu z Wisłą Płock, wywiesili transparent o treści: „15 lat frazesów zero sukcesów. Mamy tego k... dość". Z początku mecz oglądali w milczeniu, dopiero po jakimś czasie gromko zaczęli skandować: „15 lat rządzicie, wstyd nam tylko przynosicie".
O tym, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, wiadomo od dawna. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu ci sami kibice, którzy dziś wypychają Filipiaka z klubu, umieszczali jego wizerunek na fladze obok podobizny marszałka Józefa Piłsudskiego i papieża Jana Pawła II.
Dwa gole dla Cracovii zdobył wychowanek klubu Mateusz Wdowiak, który dołożył także asystę przy trafieniu Estończyka Sergeia Zenjova. Mecz z trybun oglądał Michał Probierz, ale to już ostatnie spotkanie odwieszonej przez Komisję Ligi kary. W następnym spotkaniu – wyjazd do Sosnowca – Probierz będzie mógł z powrotem zasiąść na ławce rezerwowych.
Probierz jest w klubie z Krakowa władcą niemalże absolutnym. Od kiedy nastały jego rządy, klub pozyskał 29 piłkarzy – zdecydowaną większość z jego wskazania. Profesor Filipiak wielokrotnie publicznie mówił, że nie wierzy w skauting i wyszukiwanie zawodników, twierdził, że trener najlepiej wie, jakich potrzebuje piłkarzy. A zatem Probierz sprowadził do klubu niemalże trzy pełne jedenastki. A jednak jego zespół wciąż broni się przed spadkiem. Tak było w poprzednim sezonie, a wiele wskazuje na to, że tak może być i w obecnym, mimo że trener publicznie zapowiadał walkę o najwyższe trofea z tytułem włącznie. Inna sprawa, że Cracovia traci do ósmego miejsca wciąż tylko sześć punktów.