Zagłębie Sosnowiec nie wygrało od 20 października, kiedy jego piłkarzom udało się pokonać Miedź Legnica. Ostatni zespół w tabeli niepowodzenia zamierzał sobie powetować w starciu z Zagłębiem Lubin, mimo że nigdy nie wygrał z tym rywalem w oficjalnym meczu. Okazja wydawała się idealna, bowiem zawodnicy z Dolnego Śląska na wygraną w lidze czekają od... połowy września.
Początek nie należał do gospodarzy, a do gości. Filip Starzyński w 8. minucie celnie strzelał z rzutu wolnego, ale Dawid Kudła był na posterunku W 10. minucie Bartłomiej Pawłowski już nie dał szans gospodarzom na. Blondwłosy piłkarz strzałem z kilku metrów zakończył zespołową akcję Zagłębia Lubin i było to efektowne otwarcie wyniku.
Dwie minuty później Pawłowski jeszcze efektowniej podwyższył prowadzenie. Pomocnik zespołu z Lubina znów dostał piłkę w polu karnym, ale jeszcze dryblingiem położył jednego z rywali i technicznie strzelił przy słupku na 2:0
Można by było przypuszczać, że gospodarze z Sosnowca rzucą się do ataku, ale mimo zmiany ustawienia przez trenera Valdasa Ivanauskasa nic takiego nie nastąpiło. Kontratakowali za to lubinianie. Po jednej z bardzo szybkich akcji Pawłowski dograł piłkę do Damjana Bohara, który miał przed sobą tylko bramkarza. Słoweniec jakby zlekceważył tę sytuację i uderzył nonszalancko, a do tego niecelnie.
W 31. minucie Zagłębie Sosnowiec przeprowadziło swoją pierwszą dobrą akcję, zakończoną celnym strzałem. Z bliska strzelał Vamara Sanogo, ale bramkarz był na posterunku. Dwie minuty później, po rzucie wolnym strzałem nożycami trafił już do bramki. Zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej pięknie złożył się do strzału i ucieszył publiczność na Stadionie Ludowym - czytamy w Onet.