Pojedynek z Wisły obserwowali nowi inwestorzy klubu - Vanna Ly, Francuz kambodżańskiego pochodzenia, oraz Szwed Mats Hartling, reprezentujący brytyjską spółkę Noble Capital Partners. W sobotę obaj mają się spotkać z Jackiem Majchrowskim, prezydentem Krakowa.
Specjalni goście nie zobaczyli jednak zwycięstwa krakowian, choć gospodarze "nie dali plamy" - jak ocenia Onet.pl - bo długo stawiali opór wyżej notowanemu rywalowi. W pierwszej połowie nie padła żadna bramka. Najbliżej był w 6. minucie lechita Marcin Wasilewski, którego dośrodkowanie zatrzymało się na poprzeczce. Powodzenie mógł przynieść też potężny strzał Joao Amarala, obroniony przez Mateusza Lisa.
Nie nudził się także bramkarz Lecha. Matus Putnocky fantastycznie wybił piłkę z linii bramkowej po strzale głową Marcina Wasilewskiego, świetnie spisał się także przy dobitce Dawida Korta.
Jedyna bramka padła dopiero kwadrans przed końcem spotkania. Zoran Arsenić zablokował Macieja Makuszewskiego, ale do piłki dopadł Pedro Tiba i mocnym płaskim kopnięciem strzelił czwartego gola w sezonie. W końcówce gry kolejną efektowną paradą po strzale Martina Kostala popisał się jeszcze Putnocky i wynik już się nie zmienił.
To trzecie zwycięstwo Lecha od momentu przejęcia drużyny przez trenera Adama Nawałkę, przywitanego w Krakowie gorącymi oklaskami. Dzięki wygranej poznaniacy są już na trzecim miejscu w tabeli. Wisła pozostała na ósmej pozycji.